Publikacje
Co ma wspólnego pomidor z rozmową rekrutacyjną? 10 rzeczy, których kandydat nie powinien mówić podczas rozmowy rekrutacyjnej
2024-06-27
„Gadanie nic nie kosztuje - odparł Odd - Lecz mądry człowiek zważa na to, jak wydaje swoje słowa” (Neil Gaiman „Odd i Lodowi Olbrzymi”). Czy są takie pytania, których kandydat nie powinien zadawać rekruterowi podczas rozmowy rekrutacyjnej? Czy są takie tematy, których kandydat powinien unikać? Czego lepiej, żeby kandydat nie mówił? W tym felietonie przeczytacie subiektywną listę 10 pytań i tematów, których kandydat nie powinien poruszać podczas rozmowy rekrutacyjnej.
Zabawa w pomidora
Kto zna zabawę w pomidora? Biorą w niej udział co najmniej dwie osoby. Tej, która zwana jest pomidorem druga osoba zadaje pytania, próbując ją rozśmieszyć. Pomidor na wszystkie pytania ma odpowiadać: pomidor. Gra kończy się, gdy pomidor pomyli się, zaśmieje lub druga osoba się podda. W życiu codziennym przyjęło się, że pomidor to uniwersalna odpowiedź na dowolne, irytujące pytanie lub takie, na które nie znamy odpowiedzi. Wyobraźmy sobie, że rekruter to pomidor. Na jakie pytania zadawane przez kandydata podczas rozmowy rekrutacyjnej rekruter miałby ochotę odpowiedzieć pomidor?
10 rzeczy, których kandydat nie powinien mówić podczas rozmowy rekrutacyjnej
1. Z iloma kandydatami konkuruję?
Zastanów się, kandydacie, po co o to pytasz? Co da Ci odpowiedź, że kandydatów jest 3, 5 czy 7? Ostatnio jeden z menedżerów, z którym rozmawiałam powiedział, że po rozmowie z kandydatką, która była umówiona na spotkanie jako pierwsza od razu wiedział, że takiej właśnie osoby szuka. Czy miało znaczenie to, ile osób po niej przyszło na rozmowę? Co z tego, że byłeś kandydatem nr 2 lub nr 7? Nie do końca liczby są tu ważne. Wygrany w procesie rekrutacyjnym na dany wakat jest zawsze 1, a z iloma osobami wygrał? Marna satysfakcja i marna pociecha dla pozostałych.
2. Jak się plasuję na tle innych kandydatów?
Pomidor. Jeśli kandydat pyta o to podczas rozmowy rekrutacyjnej, a proces rekrutacji jest w toku, to siłą rzeczy nie można się do tego pytania wiążąco odnieść.
3. Negocjacje wynagrodzenia? Tak, są możliwe, ale w górę.
To moje „ulubione” pytanie. Jeśli kandydat poda swoje oczekiwania finansowe, które są powyżej widełek finansowych przewidzianych przez firmę na dane stanowisko, zwykle pytam, czy jest otwarty na negocjacje? Odpowiedź: tak, w górę, przyprawia mnie o dreszcze. Czy tylko ja tak myślę, że skoro pytam o możliwość negocjacji, to raczej oczywiste dlaczego?
I tu zabawny przykład z życia wzięty. Kiedyś rodzinnie przed Świętami Bożego Narodzenia pojechaliśmy kupić choinkę. Gdy przyszło do ceny, sprzedawca mówi: 100 zł. Chwilę się zastanawiamy, trochę za dużo, trzeba ponegocjować. Po namyśle mówię do Pana: no dobrze, 150 zł i bierzemy. Chyba nie muszę pisać, jaką Pan miał minę 😉 Tak więc nie bierzcie ze mnie przykładu i nie negocjujcie w górę w trakcie rozmowy rekrutacyjnej. Zdecydowanie odradzam.
4. Fryzjer/kosmetyczka/siłownia.
Jeśli jako kandydat prosisz o inny termin spotkania czy jego zamianę, naprawdę nie musisz mówić, że powodem jest od dawna zaplanowana wizyta u fryzjera, kosmetyczki czy, że akurat o tej godzinie zwykle jesteś na siłowni. Bardzo sobie cenię szczerość i otwartość w rozmowie z kandydatem, natomiast naprawdę nie trzeba mówić o swoich prywatnych planach. Jeśli kandydatowi zależy na danej ofercie pracy, to połączy się na rozmowę online nawet ze Stanów Zjednoczonych, po długim locie i w trakcie jet lagu (przypadek prawdziwy, nawiasem mówiąc - rekrutacja wygrana!).
5. Z jakiej firmy pani dzwoni, bo składałem CV do różnych firm.
Kolejne pytanie na mojej liście „ulubionych”. Nie ma w tym nic dziwnego, że jeśli szukasz pracy, aplikujesz do różnych firm, ale pokazywanie, że nie wiesz, gdzie złożyłeś swoją aplikację już na starcie robi złe wrażenie. Możesz przecież poprosić o powtórzenie nazwy firmy i sprawdzić później (bo masz przecież listę firm, do których złożyłeś swoją aplikację, prawda?).
6. Inna firma też może być.
A tu odwrotna sytuacja. W jednej z ostatnich rozmów rekrutacyjnych opowiadając o warunkach zatrudnienia pomyłkowo wymieniłam nazwę innej firmy. Czasem może się tak zdarzyć, zwłaszcza jeśli prowadzę równolegle wiele procesów rekrutacyjnych i mam jednego dnia kilka rozmów, a każda do innej firmy. Kandydatka poprawiła mnie, używając prawidłowej nazwy i dodała: ta firma też może być. Komentarz jak wyżej.
7. Jakby miała pani inną ofertę pracy, to też jestem zainteresowany.
I tutaj podobnie, nie ma nic w tym złego, że kandydat, który nie został wybrany, pyta rekrutera z agencji rekrutacyjnej, czy prowadzi inne projekty, w których mógłby wziąć udział. Ale uwaga! Zapytaj o to, kandydacie dopiero po zakończonym procesie, nie w trakcie rozmowy o danej ofercie. Dlaczego? Pytanie w trakcie trwającego na dane stanowisko procesu pokazuje, że Twoja motywacja nie jest związana z tą ofertą, tylko ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy.
8. Teleexpress.
Zadzwoniłam ostatnio do kandydata kilka minut po 17.00. Po tonie głosu wnioskuję, że chyba nie bardzo się ucieszył z mojego telefonu, więc pytam, czy nie przeszkadzam. Na co kandydat lekko zniecierpliwiony mówi: no bo ja teraz oglądam Teleexpress. Kurtyna!
9. Potoczny język/wulgaryzmy.
Zamurowało mnie, gdy w trakcie jednej z rozmów rekrutacyjnych kandydat opowiadając o swoich klientach użył określenia „wyżej s… niż d… mają”. Potoczny język, sformułowania z nieparlamentarnymi określeniami naprawdę nie powinny padać w trakcie rozmów rekrutacyjnych. I nie pomaga tu słowo „cytuję…” Dodam, że nie było to jedyne potoczne określenie użyte przez kandydata w tej rozmowie.
10. Posłucham, co Wasza firma ma. Będę miała wybór.
Zadzwoniłam do kandydatki zapytać, czy złożona przez nią aplikacja jest aktualna. Odpowiedziała, że na ten moment negocjuje oferty z dwoma pracodawcami, ale chętnie posłucha, co mam do zaoferowania. Będzie miała wybór. Dla kandydata to idealna sytuacja, kiedy może wybrać ofertę spośród kilku, ale pracodawca w tym momencie jest w sytuacji mniej komfortowej. Rekrutacja to nie maraton. Jako rekruter nie chcę ścigać się z innymi pracodawcami.
Mocne 3 na 3 (nie mylić z „mocne 2 na 10”)
Na koniec zabawna historia z życia wzięta. Syn znajomego startował kiedyś w szkolnych zawodach, w których zajął trzecie miejsce. Podekscytowany przybiega do taty i z radością wykrzykuje: tato, zająłem trzecie miejsce! Super, synu! A ilu zawodników startowało? Syn z dumą: trzech 😊 Czasem, nawet jak nie jest się pierwszym, też się wygrywa…
Przeczytaj także inną publikację na ten temat, link: https://gratka.pl/blog/praca/7-rzeczy-ktorych-nie-nalezy-mowic-podczas-rozmowy-rekrutacyjnej.
Zajrzyj też do pozostałych naszych felietonów: hskconsulting.pl/publikacje
Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji, Akredytowany konsultant metody Insights Discovery