Autor: hsk hsk
Publikacje
Złoty środek, czyli o balansie pomiędzy work a life
2023-05-30
Złoty środek to punkt, który jest równowagą pomiędzy niedomiarem a nadmiarem. Graficznie na osi oznacza taką samą odległość do jednej, jak odległość do drugiej skrajności. Zasada złotego środka została wymyślona przez filozofa starożytnej Grecji Arystotelesa, czyli wieki temu. Czy możemy odnieść ją do niedawno wprowadzonej unijnej dyrektywy work-life balance?
Dyrektywa UE work-life balance została wprowadzona, żeby poprawić jakość życia pracowników poprzez zapewnienie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Ma również zniwelować różnice pomiędzy pracownikami, którzy posiadają dzieci i tymi bez dzieci, a także między kobietami i mężczyznami.
Załóżmy, że work (praca) to jedna noga, a life (życie) to druga noga tej samej osoby. Jedna noga (ta od work) ma na sobie spodnie w kant i elegancki but, jak do garnituru. Druga noga (ta od life) ma na sobie dżinsy i sportowy but typu trampek. To symboliczne, metaforyczne odniesienie do idei work-life balance. Czy będziemy czuć się komfortowo idąc w dwóch różnych rodzajach spodni i butów? Raczej nie do
końca. Pewnie większy komfort będziemy czuć się wtedy, kiedy będziemy iść w jednym rodzaju spodni i butów. W idei work-life balance chodzi o równowagę, o zachowanie umiaru i zwyczajnie zdrowego rozsądku. Czasem nie możemy sztywno oddzielić pracy od życia zawodowego. Ważne, żeby był między tymi światami balans. Ważne, żeby pamiętać o „zmianie butów” ?
Kto jest odpowiedzialny za work-life balance?
Wydaje się oczywiste, że obie strony, których temat dotyczy, czyli zarówno pracodawca, jak i pracownik. Na obu stronach spoczywa odpowiedzialność.
Pracodawcom pomagają nowe przepisy, ale reszta zależy od pracownika. Sami musimy zadbać o własny złoty środek, znaleźć własny sposób na osiągnięcie równowagi. To subiektywny stan. Dla każdego może oznaczać coś innego Nie dla wszystkich będzie to np. praca od 8.00 do 16.00, nieodbieranie telefonów czy rezygnacja z wyjazdów służbowych w weekend.
Work-life balance w kontekście rekrutacji
Kandydaci, którzy uczestniczą w procesach rekrutacyjnych coraz częściej podnoszą temat work-life balance jako ważny, a często decydujący powód poszukiwania nowego miejsca pracy. I tu kilka przykładów z życia wziętych. Pan Jacek chce zrezygnować z obecnej pracy ponieważ pracuje po kilkanaście godzin dziennie. Nie ma kto Go zastąpić. Panu Markowi nie odpowiada to, że na grupowym, pracowym chatcie pojawiają się wiadomości, na które „wypada odpisać” późnym wieczorem lub wczesnym rankiem. Pani Anna zrezygnowała z niesatysfakcjonującego miejsca pracy. Ulgę przyniosła sama myśl, że nie musi być już zawsze online. W tym miejscu warto przypomnieć, że Parlament Europejski w 2021 roku przyjął rezolucję w sprawie „prawa do bycia offline”. Zgodnie z jej założeniami pracownik po godzinach pracy nie ma obowiązku odbierania telefonu od pracodawcy, odpisywania na e-maile lub wykonywania innych czynności służbowych. To prawo ma na celu pomóc pracownikom, w szczególności tym, którzy wykonują pracę zdalną, zachować równowagę między pracą a życiem prywatnym.
Oczywiście i tu należy zachować zdrowy rozsądek. Nie wykazał go kandydat, do którego zadzwoniłam z krótką informacją, co prawda późnym popołudniem. Odpowiedział, że teraz ma czas prywatny i nie ma go na rozmowę z rekruterem. Dbanie o work-life balance poprawia wizerunek pracodawcy w oczach potencjalnych kandydatów. Wdrożenie w firmie idei work-life balance może być lepszą motywacją do większego zaangażowania w obowiązki zawodowe. Potwierdzają to wyniki raportu (Workers Preferences and Workplace Ability), według którego aż 42% pracowników w Polsce wskazuje, że idea zachowania równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym jest nawet ważniejsza niż możliwość awansowania czy uzyskania wyższych zarobków. Co nie znaczy, że nie są to ważne czynniki.
Obecnie wiele firm wprowadza szereg rozwiązań, które mają poprawić komfort pracy. Jednym z ciekawszych przykładów może być tzw. dzień z pupilem, który odpowiednio rozładowuje napiętą atmosferę i stres. Przeczytaj nasz post związany z tym tematem TUTAJ.
Przypomnijmy na koniec nowe regulacje prawne
Obowiązująca od kwietnia implementacja dyrektywy UE work-life balance wprowadza szereg przepisów pro-pracowniczych i pro rodzicielskich. Główne zmiany to: nowe rodzaje urlopów, dodatkowy urlop rodzicielski, dodatkowe przerwy w pracy, przepisy dotyczące organizacji pracy dla rodziców i opiekunów. Przypomnijmy je krótko.
Nowe rodzaje urlopów:
- bezpłatny urlop opiekuńczy (5 dni). Urlop przysługuje Ci, jeśli musisz zaopiekować się poważnie chorym członkiem rodziny lub inną osobą, która pozostaje w tym samym gospodarstwie domowym,
- płatne w 50% zwolnienie z pracy z powodu siły wyższej (2 dni lub 16 godzin w
roku). Możesz z niego skorzystać w przypadku pilnych spraw rodzinnych, które są spowodowane chorobą lub wypadkiem.
Dodatkowy urlop rodzicielski
Urlop rodzicielski wydłużono do 41 tygodni (urodzenie jednego dziecka) lub do 43
tygodni (poród mnogi). W tej puli znajduje się dodatkowe 9 tygodni, które przysługują
rodzicom dziecka (nie można ich przenieść z jednego rodzica na drugiego).
Dodatkowe przerwy w pracy
Pracownik zyska dwie dodatkowe przerwy w pracy: drugie 15 minut, jeśli pracuje dłużej niż 9 godzin na dobę, trzecie 15 minut, jeśli pracuje dłużej niż 16 godzin na dobę.
Organizacja pracy dla rodziców i opiekunów.
Jeśli wychowujesz dzieci do 8 lat, zyskasz wiele nowych przywilejów. Będziesz mógł złożyć wniosek o elastyczną organizację czasu pracy. Pracodawca może przyznać Ci pracę zdalną, obniżyć wymiar czasu pracy, skrócić tydzień pracy, zastosować przerywany lub ruchomy czas pracy, system pracy w weekendy bądź indywidualny rozkład czasu pracy.
W znalezieniu Arystotelesowskiego złotego środka pracodawcy pomagają nowe przepisy. O indywidualny złoty środek pamiętaj, żeby dbać sam. Każdego dnia. Po to, żeby zachować balans pomiędzy work a life i czerpać satysfakcję z obu obszarów życia.
Czytaj także artykuł „Zmiany w Kodeksie pracy w pigułce”.
Ostatnie publikacje
Publikacje
A gdyby tak wystawić słowo „witam” na aukcję, czyli o kulturze korespondencji e-mailowej.
2023-04-26
Wydawać by się mogło, że o słowie „witam” jako zwrocie grzecznościowym, który rozpoczyna e-mail powiedziano już bardzo dużo, jeśli nie wszystko. Wciąż jednak zdarza mi się otrzymywać tak właśnie rozpoczynające się e-maile. Wyobraź sobie więc, że słowo „witam” stało się przedmiotem aukcji…
Panie i Panowie, pod młotek idzie „witam”! Kto staje do licytacji? Wśród osób, które pojawiły się na aukcji są wszyscy, którzy piszą e-maile i gospodarz domu. Mimo dużego zainteresowania przedmiotem aukcji ze strony tych, którzy piszą e-maile, aukcja szybko się kończy. Witam po raz pierwszy, witam po raz drugi, witam po raz trzeci. Aukcjoner uderza młotkiem. Sprzedane! Przedmiot aukcji, czyli witam sprzedany. A komu? Gospodarzowi domu! To jedyna osoba, która bez popełniania błędu i faux pas może tego słowa użyć w sytuacji, kiedy wita gości w swoim domu. Ewentualnie redaktor, który wita gości w studio radiowym bądź telewizyjnym.
Jeśli czytam na początku e-maila „witam”, to za każdym razem nasuwa mi się dokończenie zdania w postaci rymowanki „witam i o zdrowie pytam”. To tak pół żartem, pół serio. Rozłóżmy jednak „witam” na czynniki pierwsze.
Dlaczego nie wypada e-maila zaczynać od witam? Słowo to w świetle jupitera stawia nadawcę. To ja witam, ja jestem w centrum uwagi. „Witam” zakłada wyższość nadawcy wobec odbiorcy. W korespondencji e-mailowej zaś, którą kierujemy do kogoś, wypada w świetle reflektora postawić adresata. Jeśli więc chcemy użyć tego słowa, napiszmy „Witaj”. Wtedy odbiorcę wiadomości stawiamy w centrum uwagi.
Pan Król
Jedna z zabawniejszych anegdot w mojej rodzinie traktuje o tym, jak pewnego dnia szli ulicą dziadkowie z kilkuletnią wnuczką. W pewnym momencie na swojej drodze spotykają znajomego. Zatrzymują się, a dziadek mówi do wnuczki: to jest Pan Król. Wnuczka dygnęła i z wielkim szacunkiem ukłoniła się w pas Panu Królowi, czym bardzo rozbawiła dziadków. Pomyślała pewnie, że był to prawdziwy król, a nie znajomy pan o nazwisku Król.
Dlaczego przytaczam tę anegdotę w kontekście korespondencji e-mailowej i słowa witam? W ten zabawny sposób chcę postawić kropkę nad i w temacie witam. Nie pielęgnujmy słowa witam, nie chylmy przed nim czoła, nie obdarzajmy go głębokim, królewskim ukłonem. Wystarczy zwykłe, uprzejme „dzień dobry”.
Kilka wskazówek czy przypominajek nie zaszkodzi
- Po powitaniu (cześć, dzień dobry, hej), a przed imieniem postaw przecinek, czyli „cześć, Aniu”, a nie „cześć Aniu”.
- Po zwrocie powitalnym i przecinku zdanie rozpoczynaj małą literą.
- Jeśli odpowiadasz na e-mail unikaj odpowiedzi w formie tylko jednego słowa.
- Unikaj słów urzędowych, np. niniejszy, przedmiotowy, ciąży na Pani obowiązek.
- Nie używaj zbędnych, nic nie wnoszących do tematu sformułowań, np. dodać należy, nadmieniam, że…, warto w tym miejscu zaznaczyć, że…
- Czarujące, nic nie znaczące zdania włóż między bajki: „W trosce o najwyższą jakość usług” lub „Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klienta”, itp.
- Pisz krótkie zdania. Używaj czasowników. Unikaj strony biernej, czyli pisz zrobiliśmy, a nie zostało zrobione.
- „Pozdrawiam” kończące e-maila jest równie niestosowne jak witam. Lepsze będzie: z pozdrowieniami, łączę pozdrowienia, z wyrazami szacunku.
Na koniec przypomnę, że słowo „witam” zostało sprzedane na aukcji. Kupił je gospodarz i zdążył się do niego już bardzo przywiązać, więc pewnie nie sprzeda.
I niech tak zostanie 😉Przeczytaj też artykuł „E-etykieta, czyli co jest w dobrym tonie podczas zdalnych spotkań rekrutacyjnych”
Ostatnie publikacje
Publikacje
E-etykieta, czyli co jest w dobrym tonie podczas zdalnych spotkań rekrutacyjnych
2023-04-18
„Wszędzie wiszą lustra. Dookoła nas”.
Wyobraźmy sobie, że, jak mówią słowa piosenki „wszędzie wiszą lustra” i w każdym momencie możemy w tych lustrach zobaczyć siebie, swoje odbicie, swoje zachowanie. Z tą świadomością jakoś tak człowiek od razu się „prostuje”, żeby dobrze wyglądać, dobrze wypaść. I nie chodzi o sztuczność, ale zachowanie dobrego tonu podczas e-spotkań.
Impulsem do napisania tego artykułu było zachowanie kandydatki, która podczas zdalnego spotkania rekrutacyjnego żuła gumę... W czasach, kiedy spotkania rekrutacyjne, a przynajmniej ich pierwszy etap, są w większości zdalne, warto zwrócić uwagę na to, co wypada, a co nie.
Spotkania zdalne nie są takie same, jak stacjonarne. Rządzą się swoimi prawami.
Czasem dlatego, że nie wychodzimy z domu możemy mieć tendencję, żeby w nieco bardziej swobodny sposób zachowywać się podczas e-spotkań. Dotyczy to naszego wyglądu, stroju, otoczenia, ale też zbyt swobodnej komunikacji i potocznego słownictwa, którego możemy używać.
Co jest w dobrym tonie
- Na początek rzecz wydawałoby się oczywista. Na spotkanie zdalne wypada po prostu przyjść, czyli zalogować się w przesłany link.
- W dobrym tonie jest pojawić się punktualnie, czyli równo o czasie.
- Dość powszechnym zachowaniem jest logowanie się kandydatów przez telefon, z samochodu. To jest OK - znak czasu, ale już rozmowa podczas jazdy samochodem niekoniecznie. Nie mówiąc o tym, że nie jest bezpieczna.
- W dobrym tonie jest przygotować pomieszczenie, z którego się połączysz. W miarę możliwości znaleźć spokojną przestrzeń, gdzie będziesz mógł swobodnie rozmawiać, ale też zadbać o to, żeby w zasięgu monitora nie było np. suszarki z praniem (przykład z życia wzięty).
- Osobną kwestią jest ubiór podczas e-spotkań. Wyobraź sobie, że spotkanie rekrutacyjne to uroczyste przyjęcie urodzinowe u Twojej babci. Raczej nie przyjdziesz w t-shircie, prawda?
- Nie jest w dobrym tonie odbieranie w czasie trwania e-spotkania przesyłek od kuriera. Gdybyś był na spotkaniu stacjonarnym też przecież nie odebrałbyś przesyłki kurierskiej.
- Na tej samej czarnej liście zachowań nie w dobrym tonie (obok żucia gumy) jest ziewanie (tak, tak). Z jednej strony to ludzkie, naturalne zachowanie, ale może wprowadzić w zakłopotanie i zbić z pantałyku naszego rozmówcę.
- Na koniec znów niby oczywistość - zapoznaj się z profilem firmy, do której aplikujesz.
Kiedy aktor nie powtórzy roli
W Teatrze Olsztyńskim w roku 1960, rolę służącego, który anonsuje wejście magnata powierzono maszyniście, wieloletniemu pracownikowi tej sceny. Tekst brzmiał:
- Pan hrabia Bibrzycki raczył przybyć.
Kostium tak go zaabsorbował, że o powtórzeniu roli nie było mowy. Kiedy wszedł na scenę, trema zamurowała go zupełnie. Aktor grający pana domu próbuje ratować sytuację:
- Zapewne ktoś przyjechał.
Maszynista rozkłada ręce.
- A może to pan hrabia Bibrzycki? - pyta tamten.
Blady maszynista nieśmiało kiwa głową Po spektaklu długo nie mógł dojść do siebie.
- Widzi pan, panie dyrektorze jak to jest, kiedy aktor nie powtórzy roli.
Co w kontekście zdalnego spotkania rekrutacyjnego oznacza „powtórzenie roli”? To przygotowanie do spotkania, w ramach którego warto oprócz tego, o czym już pisaliśmy, odhaczyć punkty z poniższej check listy.
Przygotowanie do e-spotkania
- Sprawdź łącze internetowe.
- Zobacz, czy masz naładowany komputer, a jeśli nie podłącz go do ładowarki, żebyś nie musiał jej szukać w trakcie spotkania.
- Jeśli bateria w komputerze jest naładowana, mimo wszystko miej ładowarkę w zasięgu ręki. Czasem komputer może „paść” bez ostrzeżenia.
- Przygotuj słuchawki, notes, długopis, coś do picia.
- Wyłącz lub wycisz telefon.
- Zaloguj się kilka minut wcześniej. Czasem aktualizacje, które włączają się automatycznie mogą spowodować, że tych kilku chwil zabraknie, żeby być punktualnym.
Jednym słowem wyeliminuj wszystkie możliwe czynniki, które mogą rozproszyć Twoją lub rozmówcy uwagę. A jeśli zajdzie coś nieprzewidzianego (np. pies zacznie szczekać) nie przejmuj się. Nie wszystko da się zaplanować.
Podsumowaniem niech będzie myśl wybitnego felietonisty Antoniego Słonimskiego, którą powtarzał za swoim ojcem lekarzem „Jeśli nie wiesz, jak należy się w jakiejś sytuacji zachować, na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie”.
Do zobaczenia podczas e-spotkań w dobrym tonie!
Przeczytaj też artykuł „O barykadach i moście, czyli… wzajemnym szacunku i kulturze w procesie rekrutacji”
Ostatnie publikacje
Publikacje
My zatrudniamy, Ty masz pracownika!
2023-04-06
Od ponad 20 lat świadczymy usługi B2B z szeroko rozumianego zakresu obsługi zatrudnienia pracowników. Dzięki naszemu wsparciu ułatwiamy takie działania jak rekrutacja pracowników, outsourcing zatrudnienia, usługi kadrowo-płacowe, obsługa floty samochodowej i specjalistyczne szkolenia.
Outsourcing zatrudnienia charakteryzuje się przeniesieniem wszystkich obowiązków związanych z zatrudnieniem pracownika na HSK Consulting. Dzięki niemu wszystkie zadania związane z zatrudnieniem pracownika realizujemy my.
Dla kogo jest outsourcing zatrudnienia?
Często z naszych usług z tego zakresu korzystają firmy, które nie posiadają zaplecza head huntingu. Nie posiadają struktury i know how. Za przykład może służyć nam tu firma, która chce wejść na polski rynek z innego kraju. Posiada ona cały model biznesowy itd., ale nie zna lokalnego rynku zatrudnienia, zaczynając od kwestii prawnych związanych z zatrudnieniem, kończąc na rynku pracownika (jakie pracownik na danym stanowisku ma potrzeby, jakie są widełki płacowe).
Od początku naszej działalności jako HSK Consulting zatrudniliśmy pracowników zarówno i dla tych małych firm, które posiadały 10 pracowników, jak i dużych korporacji.
Dzięki temu wypracowaliśmy najlepsze praktyki, które pozwalają nam realizować działania elastycznie i dopasowywać się do konkretnych potrzeb danego klienta. Wiemy jak działają korporacje, których funkcjonowanie opiera się na ściśle określonych procedurach i wiemy jak realizować dla nich skuteczne procesy HR-owe. Jednocześnie jesteśmy elastyczną firmą, która swoje działania dostosowuje również do mniejszych podmiotów i ich indywidualnych potrzeb.
Dlaczego warto, aby Twoja firma skorzystała z usług outsourcingu?
Zajmujemy się zatrudnianiem pracowników od wielu lat, dzięki temu posiadamy szeroką wiedzę praktyczną. Naszych klientów obsługuje ekspercki zespół, w którym panuje mała rotacja pracowników, a każdy klient dostaje przypisanego opiekuna projektu. Z tego powodu nasza usługa jest zawsze indywidualna, a jakość serwisu na wysokim poziomie. Dzięki takiej strukturze i organizacji pracy, nasz klient zawsze dostanie szybką i konkretną odpowiedź.
Zastanawiasz się nad outsourcingiem? Masz pytania? Napisz do nas!