Publikacje


Pac, pac, plum! Czy rekruter ma czarodziejską różdżkę?

2024-03-14


Czasami oczekiwania pracodawcy wobec kandydata, a tym samym rekrutera nie do końca przystają do rzeczywistości i nie uwzględniają dynamicznych zmian ostatnich lat na rynku pracy. Są trochę jak marzenia księżniczki o księciu na białym koniu. Pac, pac, plum i wróżka (czytaj rekruter) za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ma zamienić kandydata w księcia. A jaką w takim razie moc ma rekruter?

Król Midas

Jak powszechnie wiadomo król zasłynął z tego, że zamieniał wszystko, czego się dotknął w złoto. I choć chciałoby się, żeby kandydat w to złoto został zamieniony, takiej mocy król Midas rekruterom nie przekazał. Myślę, że chętnych byłoby więcej.

Co wspólnego mają płytki łazienkowe z kandydatem do pracy?

Wyobraź sobie taką sytuację, w której chcesz położyć lub wymienić płytki w łazience. Co robisz? Zastanawiasz się, jakie płytki będą pasowały do Twojej łazienki? Do ścian, sufitu, lustra, dekoracji. Jaki powinny mieć kolor, strukturę, wielkość, grubość? Przeglądasz w internecie strony sklepów, oglądasz katalogi produktów. A może wcale nie robisz takiego rozeznania? Może idziesz do sklepu i wybierasz te, które wpadną Ci w oko? A jeśli wybrałeś się na zakupy w poszukiwaniu odpowiednich płytek, do ilu sklepów zajrzysz? W dużych miastach sklepów z ceramiką, wielkopowierzchniowych, jak i małych może być 50, 100, może więcej. Czy odwiedzisz wszystkie sklepy zanim kupisz płytki?

Do czego zmierzam? Jak zwykle, do porównania z procesem poszukiwania kandydatów. Czy prowadząc proces rekrutacyjny i szukając kandydata „wchodzimy do wszystkich sklepów”? (używając metafory). Czy, jeśli nie „odwiedzimy wszystkich” mamy poczucie, że nie wybraliśmy odpowiedniego? Gdyby w ten sposób podejść do procesu rekrutacji, nigdy nie znajdziemy kandydata, który będzie tym prawie idealnym. Może za bardzo ulegliśmy reklamie o tym, że „prawie robi wielką różnicę”? Może wybór prawie idealny jest lepszy od żadnego? 

Wracając do płytek albo paneli podłogowych. Dawno temu kupiliśmy do domu panele, które nie były z górnej półki, ani cenowej, ani jakościowej pewnie. Wyszliśmy z założenia, że posłużą kilka lat i wymienimy je na inne, lepsze. Służą do dziś, choć minęło kilkanaście lat i przeżyły naszego śp. Wujka, który je kładł. Jaki stąd wniosek dla procesu rekrutacji? Czasem warto postawić na kandydata, który nie jest idealnie dopasowany do stanowiska. W poszukiwaniu „Świętego Graala” można zgubić wartościową i zmotywowaną do pracy osobę, która może przez wiele lat robić dobrą „robotę”.

Ilu kandydatów zaprosić do procesu rekrutacji?

Uczestniczyłam kiedyś sama jako kandydat w procesie rekrutacyjnym, w którym rekruterka powiedziała w trakcie rozmowy, że spotka się minimum z 50. osobami nim wybierze tę właściwą. Czy jednak liczba kandydatów, z którymi się spotykamy gwarantuje wybór właściwego kandydata? Niekoniecznie. Nie zawsze statystyka jest gwarantem, zwłaszcza jeśli szukamy kandydata na bardzo wyspecjalizowane stanowisko. Takie podejście może być związane z psychologicznym efektem perfekcjonisty, który polega na wypaczeniu nieidealnych rozwiązań. Może być to kwestia koncentracji na brakach, a nie zasobach, czyli na tym, czego kandydat nie ma, a nie na tym, co ma. W tej sytuacji właściwy może być fokus na kompetencje, które są najistotniejsze niż szukanie wszystkich z listy.

Czym jest moja czarodziejska różdżka?

Początkiem i końcem mojej czarodziejskiej różdżki rekrutera jest praca, praca, praca… Rdzeniem wiele elementów: wykształcenie i wiedza psychologiczna, znajomość metodologii Insights Discovery (o tym w następnym felietonie), wieloletnie doświadczenie HR, szybkość działania, umiejętność selekcji CV kandydatów, dostrzeganie potencjału, czytanie między wierszami, niepatrzenie stereotypami, stały kontakt z kandydatem i pracodawcą, dotrzymywanie obietnic, przekazywanie informacji zwrotnej i na czas, szacunek, empatia, zaangażowanie, dobre intencje, „bycie człowiekiem”… Czy to wystarczy, żeby wybrać i zarekomendować najlepszego kandydata na dane stanowisko? Odpowiedź pozostawiam Czytelnikom. 

W zamian za moją czarodziejską różdżkę proszę pracodawcę o jedno - danie sobie i kandydatowi szansy na poznanie się. A, że nie zawsze, mimo najszczerszych chęci i dołożenia wszelkich starań z mojej strony, kandydat będzie odpowiedni dla pracodawcy to już wynik innych czynników, nie czarodziejskiej różdżki.

Pracodawco! Jako rekruter nie mam magicznej mocy (choć bardzo bym chciała), która sprawiłaby, że kandydat stanie się idealny. Mogę natomiast zagwarantować Ci, że zawsze wkładam w swoją pracę w poszukiwaniu najlepszego kandydata całą swoją wiedzę, fachowość, profesjonalizm, zaangażowanie i serce. Wierz mi, że tak samo jak Tobie, a może nawet bardziej, zależy mi na tym, żeby kandydat spełnił Twoje oczekiwania, żeby był dobrym pracownikiem. I wierz mi, że tak samo, jak Tobie, a może nawet bardziej, niefajnie jest słyszeć, że ktoś nie pasuje, nie sprawdza się albo rezygnuje z pracy po paru miesiącach.

Kandydacie! Weź odpowiedzialność za swoje decyzje. Jeśli zgłosiłeś się do procesu rekrutacyjnego, to zrobiłeś to przecież z jakiegoś powodu. Jeśli zostałeś zwycięzcą, zachowuj się jak zwycięzca, a nie rezygnuj, kiedy bieg dopiero się zaczął.

W pewnym sensie można na tytułowe pytanie odpowiedzieć: TAK. Natomiast mimo czarodziejskiej różdżki, rynek pracy jest, jaki jest i nie można na to przymykać oczu. Czasem rekruter nie może „dostarczyć” pracodawcom księcia na białym koniu. Jak mawiał klasyk „no skąd wezmę, jak nie mam”. Pac, pac, plum!

Przeczytaj także bajkę o idealnym kandydacie do pracy

A jeszcze w marcu felieton o tym, w czym może Ci pomóc metodologia Insights Discovery.

Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji

Ostatnie publikacje

Publikacje


A dla kogo ten wywiad? O dopasowaniu CV do wymagań pracodawcy

2024-03-01


Dlaczego kandydaci składają CV mimo, że nie spełniają wymagań pracodawcy? W kolejnym felietonie na wokandę wchodzi temat aplikacji, które kandydaci do pracy składają w odpowiedzi na ofertę pracy. Tytułowe słowa ze skeczu kabaretu TEY Zenona Laskowika, działającego w latach 70. i 80. można sparafrazować pytaniem: a dla kogo to CV? Niby oczywisty temat dopasowania aplikacji do konkretnego pracodawcy wciąż w praktyce jest ignorowany bądź przysparza trudności.

A dla kogo ten wywiad?

Bogdan Smoleń w skeczu „Z tyłu sklepu” gra Pelagię, która w wywiadzie dopasowuje swoją odpowiedź na pytanie do tego dla kogo jest wywiad (link do skeczu). Pelagia zapytana ile robi bombek choinkowych najpierw podaje, że 283 sztuki, a słysząc, że wywiad jest dla telewizji mówi, że robi ich 500, a potem dodaje 10 000, 50 000, 1 000 600. Jaki stąd morał? Nie chodzi o to, żeby zmieniać dane w CV w zależności od tego do jakiej firmy się aplikuje, ale żeby podać te informacje, które są dla konkretnego pracodawcy istotne.

Kulą w płot

Zastanawia mnie dlaczego kandydaci, którzy mają totalnie różne doświadczenie zawodowe, potrzeby i oczekiwania składają CV w odpowiedzi na ofertę kompletnie niedopasowaną do ich życiorysu zawodowego? Chciałabym być dobrze zrozumiana. Nie chodzi o taką sytuację, w której ktoś np. ma doświadczenie w zarządzaniu zespołami w branży finansowej, a aplikuje na stanowisko menedżerskie w branży gastronomicznej albo jest doświadczonym przedstawicielem medycznym, a składa CV na stanowisko key account menedżera i chciałby pójść w kierunku pracy edukacyjnej w branży medycznej. Chodzi o taką sytuację, w której na stanowisko bardzo techniczne, wymagające wykształcenia technicznego, zaawansowanej znajomości rysunku technicznego i pracy na pełen etat, CV składa pani, która jest na emeryturze, chce pracować na ½ etatu, ma doświadczenie w branży modowej i doborze garniturów. Komentarz chyba jest zbędny.

Kwiatek do kożucha

Wyobraźmy sobie, że pracodawca to organizator przyjęcia. Uprzedził w zaproszeniu, że na przyjęciu obowiązuje strój wieczorowy. Chciałby, żeby panie przyszły w eleganckich, wizytowych sukniach, a panowie w garniturach. Wiesz więc, jaki jest oczekiwany strój. Zakładasz jednak dżinsy i t-shirt. Co robi organizator przyjęcia? Nie wpuszcza Cię, bo Twój strój jest nieodpowiedni. Oczekiwał, że przyjdziesz w garniturze, a Ty jesteś w t-shircie. Pomyśl, że CV może być takim niedopasowanym do okoliczności strojem. Pracodawca nie zaprosi Cię do procesu rekrutacyjnego, jeśli Twoje CV będzie pasowało jak kwiatek do kożucha. Jeszcze inaczej rzecz ujmując. Przecież nie kupisz ubrania, które jest za małe bądź za duże, prawda?

Metafora modowa przyszła mi na myśl wcześniej, natomiast zbieg okoliczności sprawił, że w miniony weekend miałam okazję poznać ikonę Mody Polskiej, projektanta Jerzego Antkowiaka. Dziś jest sędziwym, prawie 89-letnim panem. Nadal jednak śledzi trendy w modzie i docenia połączenie strojnej spódnicy, rodem z belle epoque (jak skomentował) z kurtką dżinsową (tak, dobrze się domyślacie, to był mój strój na spotkaniu z nestorem mody polskiej). Do czego zmierzam? Z jednej strony warto kandydacie, żebyś dopasował CV do pracodawcy. Z drugiej jednak strony, drogi pracodawco, warto patrząc na CV wziąć pod uwagę, że może z pozoru coś do czegoś nie pasuje, ale w konsekwencji wszystko „dobrze wygląda”.

Tipy z kabaretowego skeczu

  • Autentyczny mam talent

Jeśli, jak mowa w skeczu masz autentyczny talent i sukcesy z nim związane, pokaż to w CV. Nie pisz ogólników w rodzaju: chciałbym wykorzystać swoje umiejętności i przyczynić się do rozwoju Państwa firmy. Napisz o swoich mocnych stronach na dane stanowisko, o konkretach, których w CV będzie szukać pracodawca.

  • To się wytnie

Niewygodne zdanie, które padło w wywiadzie Pelagia w skeczu kwituje „to się wytnie”. Z CV rekruter niewłaściwych lub zbędnych treści nie wytnie, więc wpisz tylko to, co istotne dla danego stanowiska. Nie pisz o wszystkim, czym na przestrzeni lat się zajmowałeś, zwłaszcza jeśli Twoja ścieżka zawodowa jest wieloletnia. Jedno z dłuższych CV, które zdarzyło mi się czytać miało 7 stron. Kandydatka zapytana o długość CV, powiedziała, że chciała wszystko co robiła szczegółowo opisać. Kandydacie! Nie pisz CV dłuższego niż 2 strony. Opowiesz o wykonywanych zadaniach podczas rozmowy rekrutacyjnej.

  • Mistrz się inaczej pisze

Reporter czyta z identyfikatora Pelagi „brygadzistka i mistrz zmianowy”, po czym mówi: no mistrz się inaczej pisze 😉 Na to Pelagia z dumą mówi: sama pisałam. Jeśli wiesz, że ortografia nie jest Twoją silną stroną, daj CV komuś do sprawdzenia, żeby uniknąć błędów i literówek. Jest ich (wierzcie mi na słowo) bardzo dużo. Dla przykładu „zrost” zamiast „wzrost sprzedaży”, 4 błędy w jednym zdaniu, itd.

Na koniec metaforycznie rzecz ujmując. Kandydacie! Dopasuj właściwy strój do rodzaju przyjęcia. Pracodawco! Zaproś na przyjęcie kandydata, który chciałby zmienić tory swojej ścieżki zawodowej. Mimo, że ma na sobie tylko koszulę i spodnie, a nie cały garnitur, sprawdź, bo może zaproszony gość będzie pasował do pozostałych gości na przyjęciu. A nam, rekruterom życzę jak najwięcej trafnych CV i elastycznych pracodawców, którzy oprócz doświadczenia widzą też potencjał kandydatów.

Czytaj też artykuł Jak napisać dobre CV?

Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji

Ostatnie publikacje

Publikacje


W pracy bądź jak szczypiorek na wiosnę, czyli o postawie w procesie rekrutacji i w miejscu pracy

2024-02-09


Leopold Górski to młody poeta, bohater czarno-białej komedii sprzed lat, którego zatrudniło przedsiębiorstwo wodociągów. Swoimi piosenkami ma rozbudzać pracowników i nie pozwolić, żeby zasnęli przy jednostajnym szumie pomp. Leopold jest zawsze uśmiechnięty i życzliwy, mimo, że nie brakuje mu kłopotów. W pewnym momencie otrzymuje od dyrektora zadanie poprawy reputacji najgorszej brygady, która składa się z bumelantów i kombinatorów. Przeczytaj felieton i sprawdź jaki przepis na postawę w miejscu pracy ma Leopold.

Szczypiorek na wiosnę

Absolutnie uwielbiam piosenkę z polskiej komedii z 1966 roku „Pieczone gołąbki”. (link do posłuchania tutaj). Hura! Mogę powiedzieć, że nie było mnie jeszcze wtedy na świecie. Ale nie dlatego ją uwielbiam. Słowa tej bardzo pozytywnej piosenki mogą być prostą receptą na to jaka postawa w miejscu pracy powoduje, że i nam, i innym pracuje się lepiej. 

Pierwsze koty za płoty

Jestem umówiona na rozmowę z menedżerem na temat profilu poszukiwanego kandydata. Przed rozmową wysyłam e-mail z prośbą. Odpowiedź rozpoczyna się od słów: „szkoda, że nie napisała Pani o tym w zeszłym tygodniu, miałbym więcej czasu… itd.” Faktycznie, mogłam napisać wcześniej. Oj, nie będzie łatwo. Dzwonię. Będziemy słyszeć się pierwszy raz. Tymczasem po drugiej stronie: „Halo, dzień dobry, pani Dorotko. Co u Pani słychać?” I już wiem, że będzie dobrze. Obawy rozwiewają się w sekundę. Rozmawiamy merytorycznie i na temat, ale też w dobrej atmosferze. Można? Można. Bo lepiej być miłym niż nie. Tak po prostu. Bardzo za to dziękuję miłemu menedżerowi 😉

Nawiasem mówiąc. Co myślicie, czujecie gdy słyszycie słowo szkoda? Szkoda, że czegoś nie zrobiłeś, szkoda, że tego nie powiedziałeś, nie napisałeś… Gapa ze mnie, co? Takie sobie to słowo szkoda, bo czasu nie cofniemy i sytuacji nie odwrócimy. Natomiast z drugiej strony to lekcja, bo już wiemy na drugi raz co robić. Pamiętajmy jednak, że, jak mówi powiedzenie szkoda to jak krowa w obce wejdzie 😉

Chińskie przysłowie

Chińskie przysłowie mówi: „Jeśli nie umiesz się uśmiechać, nie otwieraj sklepu”. Dla Chińczyków uśmiech jest czymś naturalnym. Narzekający na wszystko Polacy mają się czego uczyć od tej uśmiechniętej narodowości. W dzisiejszym świecie tak wiele mówimy i robimy w kwestii rozwoju kompetencji, umiejętności, kwalifikacji, a czasem zapominamy o życiowej postawie, która przekłada się na pracę, o pozytywnym nastawieniu, o uśmiechu.

Jest sprawa

Podczas jednej z ostatnich rozmów rekrutacyjnych kandydat do pracy powiedział, że jedynym problemem w życiu jest choroba, a cała reszta to są sprawy do załatwienia. Podpisuję się pod tą opinią. Kiedyś moja córka, a była wtedy mała zapytała mnie: mamo, co ty robisz w tej pracy? Hm, jak wytłumaczyć dziecku na czym polega moja praca? Odpowiedziałam po prostu: załatwiam sprawy. Patrzmy na różne rzeczy w pracy i poza nią jak na sprawy do załatwienia, a nie problemy. Nie narzekajmy, w życiu i w miejscu pracy.

Bardzo dobre CV

Rozmowa rekrutacyjna w toku, kandydat opowiada o swojej ścieżce zawodowej, o doświadczeniu, kwalifikacjach. W pewnym momencie mówi: ja mam bardzo dobre CV, nie martwię się, pracę znajdę na pewno. Pewność siebie jest cenna. Ale dobre CV to nie wszystko. Gdyby tak było, można byłoby zatrudniać osoby bez rozmowy, tylko na podstawie dokumentu CV. Bardzo istotnym czynnikiem jest zachowanie i postawa, a ta może być przecież różna, pozytywna, ale i negatywna, arogancka, nonszalancka, butna. Może zniechęcać do siebie, mimo dobrych kwalifikacji.

Przepis z Pieczonych gołąbków

Słowa piosenki z filmu „Pieczone gołąbki” są tak naprawdę gotowym przepisem na to, jaka postawa i zachowanie sprzyjają dobrej atmosferze w pracy. A to przecież o niej większość kandydatów na rozmowach rekrutacyjnych mówi jak o czynniku bardzo ważnym, a często decydującym o zmianie pracy. Oto składniki przepisu:

  • Bądź miły

W pracy bądź jak szczypiorek na wiosnę
Niby pszczółka wesoło w niej brzęcz
Gdy w złym jesteś humorze
To o innej dnia porze
Kogoś wynajdź i wtedy go męcz 

  • Uprzejmie się przywitaj. Zapytaj co słychać

W pracy bądź jak szczypiorek na wiosnę
Już przy wejściu uprzejmie się skłoń
Tutaj żarcik opowiedz
Tam zapytaj o zdrowie
Jasny wzrok i przyjazną miej dłoń 

  • Dbaj o dobry nastrój

A czasem - choćby tak dla draki -
Pokrop się "Juchtem" lub czymś takim
I tak się spróbuj poczuć w pracy
Jakbyś z dziewczyną szedł na spacer 

  • Sobie i innym nie psuj humoru 

Bo nawet jeśli humor zły masz
Przecież dopiero dzień zaczynasz
Sobie i innym nie psuj krwi
Pamiętaj o tym wszystkim i... 

  • Skoncentruj się na ważnym zadaniu

W pracy bądź jak szczypiorek na wiosnę
Dla kolegów miłego coś zrób
Gdy masz ważny odcinek
Poświęć każdą godzinę
A skoncentruj się, bracie, i skup 

  • Bądź pogodny

W pracy bądź jak szczypiorek na wiosnę
Jak skowronek pogodnie w niej dzwoń
Pomyśl sobie radośnie:
"Nie jest źle, krzywa rośnie!"
Jasny wzrok i pogodną miej dłoń

Szczypiorek i koper

Szczypiorek do kopru w wierszu Brzechwy mówi: „może pan się o mnie oprze, pan tak więdnie panie koprze”. Pozostając w klimacie warzywnym na koniec, mili Czytelnicy pamiętajcie, żeby do składników przepisu dodać „przypraw” w postaci wzajemnej życzliwości i pomocy. W pracy bądź jak szczypiorek na wiosnę 😊

Czytaj też felieton Miłość od pierwszego wejrzenia, czyli o pierwszym wrażeniu podczas rozmowy rekrutacyjnej

Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji

Ostatnie publikacje

Publikacje


Pisz do mnie na Berdyczów, czyli o odpowiedzi na korespondencję biznesową

2024-01-29


W ostatnim felietonie pisałam o znaczeniu czasu w procesie rekrutacyjnym. W tym kontynuuję temat czasu w kontekście szybkości odpowiedzi na korespondencję biznesową. Dziennie wysyła się ok. 40 miliardów e-maili (dane sprzed kilku lat), które są główną formą korespondencji służbowej. Jak szybko odpowiadasz na e-maile? Jaki powinien być czas odpowiedzi, żeby świadczył o Twojej sumienności i szacunku do nadawcy? I o co chodzi z tym Berdyczowem?

Berdyczów

 
W jednej z firm, w których pracowałam koleżanka z pracy w sytuacjach, kiedy pisała e-maila, a ktoś na niego nie odpowiadał używała zwrotu „pisać na Berdyczów”. Była to oznaka, że adresat e-maila raczej na niego nie odpowie. Znałam znaczenie tego określenia, natomiast na potrzeby felietonu postanowiłam zgłębić jego historię. 

Miasto Berdyczów to bohater powiedzenia o niechcianym kontakcie. Pierwotnie Berdyczów zupełnie odmiennie niż teraz był oznaką, że wysłana korespondencja na pewno dotrze do adresata, bo miasto słynęło ze znakomitej poczty. W Berdyczowie odbywały się jarmarki, na które przyjeżdżali kupcy z innych części kraju. Ponieważ bywali tam często, niektórzy z nich założyli swoje skrzynki pocztowe. Gdy ktoś nie mógł skontaktować się z adresatem lub nie znał jego stałego adresu, wystarczyło, że napisał „na Berdyczów” i było pewne, że wiadomość dotrze. 

Współcześnie określenie to zupełnie zmieniło swoje znaczenie i nie dotyczy pisania listów, a raczej e-maili. „Pisać do kogoś na Berdyczów” jest synonimem żartobliwego określenia, że możesz do mnie pisać, ale i tak Ci nie odpiszę. To tak jak z tym powiedzeniem o Radomiu (lub każdej innej miejscowości). Kiedy przyjedziesz? Jak wrócę z Radomia. A kiedy jedziesz? Nie wybieram się 😉 I szukaj wiatru w polu, czyli do zobaczenia nigdy.

E jak e-maile i e jak emocje

„Jak struna gitary gdzieś zagra w oddali, a potem umilknie, choć drga - tak serce moje z początku się żali, a potem umilknie, choć łka”. Cytuję tę rymowankę z pamiętnika z dzieciństwa, żeby trochę przerysować sytuację, w której ktoś czeka na odpowiedź, ponawia prośbę, ale finalnie jej nie dostaje albo dostaje ją po długim czasie. Adresat e-maila serwuje nam musztardę po obiedzie.

Czytaniu służbowych e-maili towarzyszą emocje: radość, rozbawienie, złość, irytacja, zdenerwowanie. Kto z nas nie zna tego uczucia kiedy czekamy na odpowiedź, a ta nie nadchodzi. Brak reakcji może być odebrany jako lekceważenie nadawcy, nawet jeśli nie masz takiej intencji. Pomyśl o tym następnym razem, gdy nie odpowiesz na e-maila… 

Znam i taki „przypadek” z życia wzięty, kiedy ktoś usuwał ze swojej skrzynki niewygodne e-maile (🙊). Mniej hardcorowy przykład to kasowanie e-maili po urlopie powodowane założeniem, że sprawa w ciągu 2 czy 3 tygodni się przeterminowała.

Efekt Zeigarnik

Badaczka Bluma Zeigarnik podczas pobytu w restauracji obserwowała kelnerów, którzy nie mieli żadnego problemu z zapamiętaniem zamówień do momentu aż klient zapłacił i wyszedł. Kelnerzy bardzo szybko wyrzucali z pamięci zrealizowane zamówienia. To psychologiczne zjawisko, które opisała Zeigarnik. 

Jest to związane z działaniem naszej pamięci krótkotrwałej, która ma ograniczoną pojemność. Kiedy zadanie jest niedokończone, dane nie mogą zostać usunięte z pamięci krótkotrwałej i przeniesione do pamięci długotrwałej, żeby zrobić miejsce nowym danym i zadaniom. Niedokończone zadania stają się motywatorem do zakończenia spraw. Czekamy na odpowiedź na e-maila ponieważ zwykle jest on częścią jakiegoś zadania, które chcemy dokończyć. Zjawisko Zeigarnik może tłumaczyć potrzebę uzyskania odpowiedzi na e-maila.

24 godziny 

Na wiadomości, które otrzymaliśmy dobrze jest odpowiadać bez zbędnej zwłoki, możliwie szybko, najlepiej tego samego dnia, a najpóźniej w ciągu 24 godzin. To pokazuje, że jesteś sumienny, zorganizowany i niezawodny, ale także, że Twoje cechy to grzeczność i kultura osobista. Krótka, nawet zdawkowa odpowiedź jest lepsza niż żadna. Lepiej napisać: odpowiem jutro, pojutrze, bo mam dużo zadań niż nabrać wody w usta i udawać, że e-mail nie dotarł. 

Czas odpowiedzi na zaproszenie na spotkanie rekrutacyjne

Zasady w przypadku czasu odpowiedzi na zaproszenie na rozmowę rekrutacyjną są takie same. Jeśli wysyłam e-maila do kandydata i nie otrzymuję odpowiedzi w tym samym dniu lub dnia następnego, to przypuszczam, że kandydat nie zajrzał do skrzynki e-mailowej. Jeśli odpowie na 5 minut przed umówionym terminem spotkania, to raczej nie zajrzał do treści oferty pracy czy na stronę, żeby zapoznać się z profilem firmy (te informacje umieszczam w zaproszeniu). Pamiętajmy, że nie tylko to, co robimy, ale i to, czego nie robimy może o nas wiele powiedzieć.

Wszędzie dobrze, ale najlepiej w porządku

Przed seansem nowego kinowego filmu z Mickiewiczem w tytule, Dawid Ogrodnik mówi: „wszędzie dobrze, ale najlepiej w porządku”. Tak, najlepiej być w porządku i odpowiadać na korespondencję służbową zgodnie z zasadami, które nią rządzą. Wtedy obie strony mają komfort i czują, że są partnerami w biznesie. 

PS Mam swoje „ulubione” odpowiedzi na e-maile. To te, w których zadaję np. trzy pytania, a otrzymuję odpowiedź tylko na jedno z nich. To tak, jakbyś przygotowując jakąś potrawę, np. naleśniki dodał tylko jeden składnik zamiast mleka, jajek i mąki 😊

Czytaj także felieton Ja jestem Pan Tik-Tak, ten zegar to mój znak. O znaczeniu czasu w procesie rekrutacji

Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji

Ostatnie publikacje

Kontakt

tel. biuro: +48 22 864 32 37
email: biuro@hsk.waw.pl

HSK Consulting Sp. z. o. o
ul. Renesansowa 7B
01-905 Warszawa

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach, podaj swój e-mail.

Twoje dane będziemy przetwarzać zgodnie z naszą polityką prywatności.