Publikacje


Pisz do mnie na Berdyczów, czyli o odpowiedzi na korespondencję biznesową

2024-01-29


W ostatnim felietonie pisałam o znaczeniu czasu w procesie rekrutacyjnym. W tym kontynuuję temat czasu w kontekście szybkości odpowiedzi na korespondencję biznesową. Dziennie wysyła się ok. 40 miliardów e-maili (dane sprzed kilku lat), które są główną formą korespondencji służbowej. Jak szybko odpowiadasz na e-maile? Jaki powinien być czas odpowiedzi, żeby świadczył o Twojej sumienności i szacunku do nadawcy? I o co chodzi z tym Berdyczowem?

Berdyczów

 
W jednej z firm, w których pracowałam koleżanka z pracy w sytuacjach, kiedy pisała e-maila, a ktoś na niego nie odpowiadał używała zwrotu „pisać na Berdyczów”. Była to oznaka, że adresat e-maila raczej na niego nie odpowie. Znałam znaczenie tego określenia, natomiast na potrzeby felietonu postanowiłam zgłębić jego historię. 

Miasto Berdyczów to bohater powiedzenia o niechcianym kontakcie. Pierwotnie Berdyczów zupełnie odmiennie niż teraz był oznaką, że wysłana korespondencja na pewno dotrze do adresata, bo miasto słynęło ze znakomitej poczty. W Berdyczowie odbywały się jarmarki, na które przyjeżdżali kupcy z innych części kraju. Ponieważ bywali tam często, niektórzy z nich założyli swoje skrzynki pocztowe. Gdy ktoś nie mógł skontaktować się z adresatem lub nie znał jego stałego adresu, wystarczyło, że napisał „na Berdyczów” i było pewne, że wiadomość dotrze. 

Współcześnie określenie to zupełnie zmieniło swoje znaczenie i nie dotyczy pisania listów, a raczej e-maili. „Pisać do kogoś na Berdyczów” jest synonimem żartobliwego określenia, że możesz do mnie pisać, ale i tak Ci nie odpiszę. To tak jak z tym powiedzeniem o Radomiu (lub każdej innej miejscowości). Kiedy przyjedziesz? Jak wrócę z Radomia. A kiedy jedziesz? Nie wybieram się 😉 I szukaj wiatru w polu, czyli do zobaczenia nigdy.

E jak e-maile i e jak emocje

„Jak struna gitary gdzieś zagra w oddali, a potem umilknie, choć drga - tak serce moje z początku się żali, a potem umilknie, choć łka”. Cytuję tę rymowankę z pamiętnika z dzieciństwa, żeby trochę przerysować sytuację, w której ktoś czeka na odpowiedź, ponawia prośbę, ale finalnie jej nie dostaje albo dostaje ją po długim czasie. Adresat e-maila serwuje nam musztardę po obiedzie.

Czytaniu służbowych e-maili towarzyszą emocje: radość, rozbawienie, złość, irytacja, zdenerwowanie. Kto z nas nie zna tego uczucia kiedy czekamy na odpowiedź, a ta nie nadchodzi. Brak reakcji może być odebrany jako lekceważenie nadawcy, nawet jeśli nie masz takiej intencji. Pomyśl o tym następnym razem, gdy nie odpowiesz na e-maila… 

Znam i taki „przypadek” z życia wzięty, kiedy ktoś usuwał ze swojej skrzynki niewygodne e-maile (🙊). Mniej hardcorowy przykład to kasowanie e-maili po urlopie powodowane założeniem, że sprawa w ciągu 2 czy 3 tygodni się przeterminowała.

Efekt Zeigarnik

Badaczka Bluma Zeigarnik podczas pobytu w restauracji obserwowała kelnerów, którzy nie mieli żadnego problemu z zapamiętaniem zamówień do momentu aż klient zapłacił i wyszedł. Kelnerzy bardzo szybko wyrzucali z pamięci zrealizowane zamówienia. To psychologiczne zjawisko, które opisała Zeigarnik. 

Jest to związane z działaniem naszej pamięci krótkotrwałej, która ma ograniczoną pojemność. Kiedy zadanie jest niedokończone, dane nie mogą zostać usunięte z pamięci krótkotrwałej i przeniesione do pamięci długotrwałej, żeby zrobić miejsce nowym danym i zadaniom. Niedokończone zadania stają się motywatorem do zakończenia spraw. Czekamy na odpowiedź na e-maila ponieważ zwykle jest on częścią jakiegoś zadania, które chcemy dokończyć. Zjawisko Zeigarnik może tłumaczyć potrzebę uzyskania odpowiedzi na e-maila.

24 godziny 

Na wiadomości, które otrzymaliśmy dobrze jest odpowiadać bez zbędnej zwłoki, możliwie szybko, najlepiej tego samego dnia, a najpóźniej w ciągu 24 godzin. To pokazuje, że jesteś sumienny, zorganizowany i niezawodny, ale także, że Twoje cechy to grzeczność i kultura osobista. Krótka, nawet zdawkowa odpowiedź jest lepsza niż żadna. Lepiej napisać: odpowiem jutro, pojutrze, bo mam dużo zadań niż nabrać wody w usta i udawać, że e-mail nie dotarł. 

Czas odpowiedzi na zaproszenie na spotkanie rekrutacyjne

Zasady w przypadku czasu odpowiedzi na zaproszenie na rozmowę rekrutacyjną są takie same. Jeśli wysyłam e-maila do kandydata i nie otrzymuję odpowiedzi w tym samym dniu lub dnia następnego, to przypuszczam, że kandydat nie zajrzał do skrzynki e-mailowej. Jeśli odpowie na 5 minut przed umówionym terminem spotkania, to raczej nie zajrzał do treści oferty pracy czy na stronę, żeby zapoznać się z profilem firmy (te informacje umieszczam w zaproszeniu). Pamiętajmy, że nie tylko to, co robimy, ale i to, czego nie robimy może o nas wiele powiedzieć.

Wszędzie dobrze, ale najlepiej w porządku

Przed seansem nowego kinowego filmu z Mickiewiczem w tytule, Dawid Ogrodnik mówi: „wszędzie dobrze, ale najlepiej w porządku”. Tak, najlepiej być w porządku i odpowiadać na korespondencję służbową zgodnie z zasadami, które nią rządzą. Wtedy obie strony mają komfort i czują, że są partnerami w biznesie. 

PS Mam swoje „ulubione” odpowiedzi na e-maile. To te, w których zadaję np. trzy pytania, a otrzymuję odpowiedź tylko na jedno z nich. To tak, jakbyś przygotowując jakąś potrawę, np. naleśniki dodał tylko jeden składnik zamiast mleka, jajek i mąki 😊

Czytaj także felieton Ja jestem Pan Tik-Tak, ten zegar to mój znak. O znaczeniu czasu w procesie rekrutacji

Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji

Publikacje


Ja jestem Pan Tik-Tak, ten zegar to mój znak. O znaczeniu czasu w procesie rekrutacji

2024-01-11


Z początkiem nowego roku, w nowym felietonie zwracamy Waszą uwagę na czas. Czas w rekrutacji. Zegar rekrutacyjny tyka tak samo dla wszystkich, odmierzając czas zarówno dla pracodawców, jak i kandydatów do pracy. Czy zawsze doceniamy jego wagę w procesie decyzyjnym? Banalne wydaje się stwierdzenie, że czasu nie możemy cofnąć. Czy jednak ten banał nie jest tak oczywisty, że zdarza nam się go lekceważyć?

Ja jestem Pan Tik-Tak

Ja jestem Pan Tik-Tak,
ten zegar to mój znak.
Tak tak tak to Pan Tik-Tak,
zegar to jego znak.
Tik tak tik tak tik tak. 

To słowa piosenki, którą śpiewał zespół Fasolki w programie dla dzieci o tym samym tytule. Przypomniało mi się to tykanie zegara w kontekście czasu w rekrutacji.

W jednym z ubiegłorocznych felietonów pisałam o tym, że czas jest sprawiedliwy. Biegnie dla wszystkich tak samo. Minuta po minucie, godzina po godzinie, dzień po dniu odmierza odchodzące chwile. Nie cofa się (a już na pewno nie do tyłu 😉). Nie da się go też przyspieszyć. Zwracam uwagę na te oczywistości, ponieważ czas w procesie rekrutacyjnym jest bardzo ważnym czynnikiem. Od szybkości podejmowanych decyzji zależy to, czy kandydat, na którego zdecydował się pracodawca będzie tym, którego będzie mógł zatrudnić. 

Czas może być przewagą konkurencyjną

W dzisiejszym świecie dużo rzeczy kupujemy przez internet. Jakie sklepy wybieramy? Z reguły te, które dbają o obsługę klienta, z krótkim czasem realizacji zamówienia, z dogodnym sposobem zwrotu towaru. Odrzucamy te, które nie nadążają za rynkiem, oferując np. płatny zwrot przez pocztę, a nie bezpłatny paczkomat. Podobnie jest z procesem rekrutacyjnym. „Czas realizacji zamówienia” może być przewagą biznesową, konkurencyjną w rekrutacji.

Kandydat w promocji 😉

Wyobraźcie sobie, że kandydat jest jak produkt w promocji. Dlaczego kupujemy taki produkt od razu, nie czekając zbytnio z decyzją? Ano m.in. dlatego, że potem może tego produktu zabraknąć, może nie być rozmiaru, ktoś inny może „sprzątnąć” nam go sprzed nosa. 

Nie chodzi o to, żeby decyzje rekrutacyjne były pochopne, natomiast zdecydowanie warto mieć z tyłu głowy, że „promocja” jest ograniczona w czasie. Obrażanie się na rzeczywistość, niedocenianie czasu w procesie rekrutacyjnym często powoduje, że zrobiliśmy dobrą robotę dla kogoś innego. Jeśli ktoś ma tu powody do obrażania się to właśnie Pan Tik-Tak, czyli czas. Za to, że go nie doceniliśmy.

Drodzy pracodawcy! 

Nie odwlekajcie decyzji po spotkaniach z kandydatami. Rynek pracy się zmienia i dziś, częściej niż kiedyś kandydaci uczestniczą równocześnie w wielu procesach rekrutacyjnych. Często to oni wybierają pracodawcę, a nie pracodawca kandydata. 

Ile mamy czasu na decyzję?

Policzyłam dni jednego z ostatnich procesów rekrutacyjnych, który prowadziłam. Od momentu rozpoczęcia działań rekrutacyjnych do decyzji klienta (dodam, że nie ostatecznej, ale wiążącej na ten moment i dodam, że decyzja była po stronie klienta) minęły 64 dni (ponad 2 miesiące). Jak to się ma do zaangażowania kandydata w proces rekrutacji? Ano nijak. A to dlatego, że średnia „długość życia” kandydata w procesie rekrutacji wynosi 10 dni. Po tym czasie kandydat często otrzymuje konkurencyjne oferty pracy. Ponadto spada jego motywacja i zaangażowanie w proces, w którym bierze udział.

Tyle samo czasu ma kandydat

W jednym z procesów rekrutacyjnych sytuacja była odwrotna. To pracodawca po spotkaniach z kandydatami podjął bardzo szybko decyzję. Jeszcze w tym samym dniu zadzwonił do kandydata z informacją zwrotną. Kandydat był tak zdziwiony i zaskoczony szybką reakcją, ale i tym, że wygrał tę rekrutację, że poprosił o czas do namysłu do następnego dnia. Niestety nie był to dobry ruch. Pracodawca nie zdecydował się na zatrudnienie, wyciągając wniosek, że kandydat chyba nie do końca wiedział, czy chce w danym miejscu pracować. Nawet, jeśli było to niedomówienie, to niestety. Czas minął. Widać zadziałał Pan Tik-Tak.

I znowu powiem, że to już nie te czasy, żeby zastanawiać się zbyt długo nad złożoną Ci, kandydacie ofertą pracy. Takie decyzje muszą być podejmowane od razu. Tu nie ma miejsca na dłuższe zastanawianie się czy konsultacje ze współmałżonkiem, z całym szacunkiem dla wspólnego podejmowania decyzji. To Ty, kandydacie będziesz wykonywał tę pracę, to Ty musisz podjąć decyzję. A jeśli wymaga ona konsultacji, np. z powodów logistycznych, to ustal to wcześniej albo poproś o godzinę, dwie do namysłu, ale nie dłużej.

Gepard, struś, ślimak czy żółw?

Lepiej podjąć jakąś decyzję niż nie podejmować żadnej. Zatrudnienie nowej osoby do firmy jest decyzją, która m.in. wiąże się z kosztami. Dlatego też nie tak łatwo ją podjąć. Ale można decyzje, również te finansowe podejmować szybko. Do dziś wspominamy w rodzinie historię, kiedy zostałam poproszona, żeby obejrzeć nowe auto w salonie. Nie lubię marnować czasu, więc skoro pojechałam, a auto mi się spodobało, zarezerwowałam go. Po powrocie do domu mąż zapytał, czy byłam obejrzeć auto. Odpowiadam, że tak i zarezerwowałam je dla nas. Mąż zdziwiony: jak to? Przecież miałaś go tylko zobaczyć 😊 Jeździliśmy tym autem potem kilka ładnych lat.

W sytuacji podejmowania decyzji rekrutacyjnych warto zachować zasadę złotego środka, czyli może nie podejmować decyzji „sprinterskich”, w tempie geparda czy strusia, bez dania sobie czasu na przemyślenia, ale na pewno nie „ślimaczych” czy „żółwich”. 

Tik tak tik tak tik tak

Która godzina? Wszyscy gotowi? Można zaczynać? Zatem otwieram nasz program już. Tik tak tik tak tik tak tik tak

Czytaj także felieton Za młody za stary.

Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji

Publikacje


Nigdy nie jest za późno…, czyli o pracodawcy marzeń

2023-12-28


Nie ma idealnych pracodawców, tak jak nie ma idealnych kandydatów do pracy, ale są tacy, którzy do tego ideału się zbliżają. Z końcem roku zatapiamy się w marzeniach, bo jak śpiewał Krzysztof Krawczyk „nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń”. Zapraszamy do przeczytania felietonu o pracodawcy marzeń.

Senna zmora

Czasami prześladuje mnie niemiła senna zmora. Śni mi się, że pracuję w miejscu, które jest mi obce, którego nie lubię, w którym źle się czuję. To poczucie obcości jest bardzo nieprzyjemne. Na szczęście budzę się i okazuje się, że to tylko zły sen. Jestem w moim ulubionym HSK. Niestety dla części pracowników ta senna mara jest rzeczywistością. Nie zawsze można z niej tak szybko się obudzić, ale zawsze warto próbować. Warto szukać dla siebie „dobrego pociągu” i dbać o to, żeby było Ci w nim jak najlepiej. W tym pociągu to Ty jesteś kontrolerem. Sprawdzaj, czy bilet, który masz jest biletem na właściwy pociąg.

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma

To popularne powiedzenie ma spowodować refleksję, że może tu gdzie jestem nie jest tak beznadziejnie, a gdzie indziej wcale nie byłoby tak bajkowo. W życiu nie ma ideałów, więc tym samym nie ma idealnych pracodawców. Możesz robić to, co lubisz, ale nie jesteś samotną wyspą, współpracujesz z różnymi osobami i ta współpraca może być powodem stresu, niezadowolenia, frustracji. Ponadto budujemy ten idealny obraz innego pracodawcy na podstawie wyrywkowych informacji, a każda praca ma przecież zarówno blaski, jak i cienie. 

Przedziały w pociągu do pracy marzeń

Powody, dla których pracownicy zmieniają pracę (czytaj w felietonie: Pracuję, ale trochę się rozglądam) są jednocześnie wskazówkami jakie miejsce pracy ma szansę być bliskie ideału. Przypomnijmy, jak nazywają się przedziały satysfakcji w naszym pociągu marzeń: 

  • możliwość ciągłego rozwoju, 
  • praca w przyjaznej atmosferze, wśród ludzi, którzy ze sobą współpracują, 
  • szef, który jest liderem i partnerem w biznesie, 
  • satysfakcjonujące wynagrodzenie, 
  • przewidywalny pracodawca, z wizją i poukładanymi procesami, 
  • ciekawe zadania, które się lubi,
  • work-life balance. 

W tym pociągu chcemy być traktowani po ludzku, szanowani, doceniani, wysłuchani. Chcemy być partnerem, nie podwładnym. No bo jak jechać pociągiem, w którym nie ma któregoś z tych wagonów? Dopiero splot tych wszystkich czynników powoduje poczucie, że pociągiem, którym jedziemy zawiaduje maszynista na miarę pracodawcy marzeń. 

Praca marzeń

- Kim chcesz zostać, kiedy dorośniesz?
- Szczęśliwym człowiekiem.
- Nie zrozumiałeś pytania!
- Nie zrozumiałeś odpowiedzi…

Dla każdego praca marzeń może coś innego znaczyć. Dla jednych będzie to bardzo wyspecjalizowane stanowisko, wymagające ogromnej wiedzy i specyficznych kompetencji, a dla innych może to być bardzo proste zajęcie. 

Trochę pół żartem, pół serio przytaczam historyjkę z internetu: „W pierwszej klasie marzyłem o tym, żeby zostać dozorcą. Podobało mi się to, że dozorca grabi liście w te i z powrotem, i ma swój wydzielony pokoik do mieszkania. Gdy o tym marzeniu dowiedziała się moja mama, mruknęła z rozczarowaniem: jeśli nie zaczniesz się w końcu uczyć, to będziesz ulice zamiatał. Wtedy zrozumiałem, że poszczęściło mi się w życiu”.

Dziękuję, nie jestem zainteresowany

Czasem, gdy kontaktuję się z kandydatami pasywnymi, którzy aktywnie nie szukają pracy, słyszę, że nie są zainteresowani ofertą pracy. Mówią, że są bardzo zadowoleni ze swojej obecnej pracy i nie mają zamiaru jej zmieniać. Z jednej strony żałuję, że nie mogę ich zaprosić do danego procesu rekrutacyjnego, natomiast z drugiej strony cieszę się, że mają satysfakcję z obecnej pracy i zawsze życzę im powodzenia. 

Snowpiercer

Znacie serial Snowpiercer? Akcja serialu toczy się na zamarzniętej ziemi, a ludzie żyją w ogromnym pociągu, który wciąż okrąża skutą lodem planetę. Ale Ty nie jesteś pasażerem Snowpiercera. Jeśli wsiadłeś do złego pociągu, wysiądź na pierwszej stacji. Nie jedź dalej, nie myśl, że może pociąg zmieni trasę. Pamiętaj! Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń. 

Drodzy Podróżnicy! 

Uwaga, uwaga! Stacja Pracodawca Marzeń! Wysiadających prosimy o zabranie bagażu, a przesiadającym się życzymy przyjemnej podróży!

Przeczytaj też felieton o marzeniach zawodowych młodych ludzi z pokolenia Z.

Autor: Dorota Binasiak

Publikacje


Miłość od pierwszego wejrzenia, czyli o pierwszym wrażeniu podczas rozmowy rekrutacyjnej

2023-12-14


Ile mamy czasu, żeby zrobić dobre wrażenie podczas rozmowy o pracę? Która odpowiedź jest prawidłowa - kilka sekund, kilka minut czy może godzinę? Kiedy podejmujemy decyzję o akceptacji lub odrzuceniu kandydata w procesie rekrutacyjnym? Dowiedz się z najnowszego felietonu, co na tę decyzję wpływa.

Czy to miłość od pierwszego wejrzenia

„Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej. Do zakochania jeden krok, trzeba go zrobić jak najprędzej”. Te słowa piosenki Anny Jantar brzmią nadzwyczaj adekwatnie do sytuacji rekrutacyjnej. Czy spotkanie kandydata z rekruterem to rodzaj takiego „zakochania”? Otóż tak. Decyduje o tym natura ludzka, a bardziej naukowo rzecz ujmując proces poznawczy. Nie jest to proces racjonalny, bo jest za mało czasu na przemyślenia. To instynktowna, nieco atawistyczna reakcja mózgu. Mam na myśli oczywiście wyłącznie pierwsze wrażenie.

Co wpływa na decyzję

Proces decyzyjny zaczyna się wcześniej, od tego, jakie jest CV, pierwsza rozmowa telefoniczna z kandydatem, a potem pierwszych kilka, kilkanaście sekund podczas spotkania. To one decydują o pierwszym wrażeniu. Wstępna decyzja na tak lub nie zapada w głowie rekrutera po pierwszych kilku minutach. 

Przebieg spotkania może spowodować, że rekruter zmieni decyzję. Zwykle kolejne minuty albo utwierdzają rekrutera w przekonaniu, że warto polecić kandydata pracodawcy albo powodują, że jest na nie. 

Na ostateczną decyzję mają oczywiście wpływ też inne czynniki, jak ocena, czy kandydat spełnia warunki formalne, czy ma wymagane kwalifikacje, a też jakie kompetencje mają inni kandydaci. Natomiast nie zmienia to faktu, że na pierwsze wrażenie masz, drogi kandydacie niezwykle mało czasu. I ten krok „trzeba zrobić jak najprędzej”. Podsumowując:

  • kilka sekund > pierwsze wrażenie
  • kilka minut > wstępna decyzja
  • jedna godzina > finalna decyzja, którą może zmienić inny kandydat

Czasu nie cofniemy, ale czy można zmienić pierwsze wrażenie

Mam dwie wiadomości, dobrą i złą. Dobra jest taka, że ponoć tak, można zmienić pierwsze wrażenie, a mówią o tym badania, które przeprowadził Uniwersytet Harvarda. Zła jest taka, że zmiana nastawienia po złym pierwszym wrażeniu jest możliwa dopiero po odbyciu co najmniej ośmiu pozytywnych spotkań z daną osobą. Tyle czasu kandydat w procesie rekrutacji niestety nie ma, choćby proces trwał bardzo długo i był wieloetapowy.

Co zrobić, żeby wypaść dobrze

Nie jest to wcale takie trudne. Zadbaj, żeby te pierwsze sekundy podczas spotkania były Twoim ambasadorem. Pierwsza rzecz to uśmiech, który rozjaśnia twarz bardziej niż rozświetlacz (tym samym panowie są równouprawnieni w tej materii). Druga rzecz to kontakt wzrokowy, trzecia miłe przywitanie. Pamiętaj też o wykluczeniu elementów, które mogą wpłynąć na zły odbiór Twojej osoby, np. żucie gumy, palenie e-papierosa, niestosowny ubiór (tak, tak, sama bym tego chyba nie wymyśliła, to przykłady z moich rozmów rekrutacyjnych).

Dzień dobry, poproszę kawę

Widziałam w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym był stojak (stand) z cenami kaw, postawiony przed wejściem do kawiarni. Były na nim napisane 3 punkty: 

  • kawa 6 zł 
  • poproszę kawę 5 zł 
  • dzień dobry, poproszę kawę 4 zł 😊

Na spotkaniu rekrutacyjnym warto uśmiechając się, miło się przywitać, np. dzień dobry, miło mi panią poznać. Ważne tylko, żeby w tym powitaniu, które wpływa na pierwsze wrażenie nie przesadzić, czyli nie mówić przez kilka minut jak to fantastycznie, cudownie jest się spotkać i dziękować kilka razy za zaproszenie (wystarczy raz).

Czy to właśnie ten, tylko ten

Hanka Ordonówna, polska piosenkarka „starej daty” śpiewała: „Pierwszy znak, gdy serce drgnie. Ledwo drgnie, a już się wie, że to właśnie ten, tylko ten”. Pierwsze wrażenie podczas rozmowy rekrutacyjnej można trochę porównać do tego drgnięcia serca, a to, co dzieje się później albo nas utwierdza w przekonaniu, że to ten właściwy kandydat albo czar pryska.

Drodzy Kandydaci! 

Rekruterzy bardzo chcą, żebyście podczas rozmowy wypadli dobrze, są Waszym dobrym duchem, czasami podpowiadają jak egzaminatorzy podczas egzaminu, ostatecznie jednak muszą być jak Hubert Urbański z Milionerów i nie mogą podać prawidłowej odpowiedzi za Was. Pierwsze wrażenie, które wywieramy, jest związane z naszym charakterem i podejściem do świata. Każdy z nas może zdecydować sam czy wybiera zachowanie sprzyjające przyjaznej relacji z innymi czy też nie.

Polecamy uwadze wywiad z autorką felietonu.

Autor: Dorota Binasiak

Kontakt

tel. biuro: +48 22 864 32 37
email: biuro@hsk.waw.pl

HSK Consulting Sp. z. o. o
ul. Renesansowa 7B
01-905 Warszawa

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach, podaj swój e-mail.

Twoje dane będziemy przetwarzać zgodnie z naszą polityką prywatności.