Publikacje
Maggi w mlecznej zupie. Czy należy kandydatowi zwracać uwagę na błędy językowe? [TEST]
2024-12-16Kandydaci, którzy uczestniczą w rozmowach o pracę czasem popełniają błędy językowe, zresztą jak każdy z nas. Błędy pojawiają się w CV, w mejlach lub w rozmowie. Czy należy kandydatowi zwracać uwagę na błędy językowe? Czy wypada? Czy to grzeczne i stosowne? Co mówią zasady savoir-vivre o zwracaniu innym uwagi na błędy językowe?
Jeśli nie wiesz jak napisać papież, to napisz ojciec święty
Moja Mama polonistka (na emeryturze) często używa powiedzenia: „jeśli nie wiesz jak napisać papież, to napisz ojciec święty”. Co prawda i w tych słowach można zrobić błędy, ale szansa na ich popełnienie jest mniejsza. W szkole podstawowej na lekcjach języka polskiego uwielbiałam dyktanda. Nie miałam większych problemów z ortografią i wiedziałam, że dyktando to w zasadzie pewna piątka (w moich czasach szkolnych skala ocen była czterostopniowa, od 2 do 5).
Ale nie każdy tak ma. Nie każdy przywiązuje aż tak dużą wagę do poprawności językowej. Ponadto są osoby z dysortografią, dla których poprawna pisownia to nie lada wyzwanie. Z pełną więc świadomością, że ludzie różnią się w tym względzie, a też z dobrymi intencjami zwracam uwagę na kwestię błędów językowych, od których sama przecież nie jestem wolna. Jeśli mam jakąś zagwozdkę językową, przeważnie dzwonię do Mamy, zaczynając rozmowę od: „Dzień dobry, pogotowie polonistyczne”. Wtedy Mama już wie, że rozmowa będzie dotyczyła porady w kwestiach językowych.
Maggi w mlecznej zupie
Wygląda na to, że ten felieton będzie oparty o przykłady rodzinne. Mój Tato z kolei ma powiedzenie, którego używa w sytuacjach, kiedy coś nie jest tak bardzo istotne czy kluczowe dla danej sprawy, że jest to tak ważne jak „maggi w mlecznej zupie” 😊 W sytuacji popełniania przez kandydatów czy w ogóle inne osoby błędów językowych warto sobie zadać pytanie, czy to jest na tyle ważne, żeby komuś zwracać uwagę? Tato ma jeszcze jedno powiedzenie na tę okoliczność, pochodzące z gwary śląskiej: „z tego się strzylać nie bydzie” (z tego się strzelać nie będzie).
Przejęłam te powiedzonka do swojego słownika. W wielu sytuacjach zastanawiam się, czy warto podejmować temat, czy warto zwracać innym uwagę na błędy? Jaka jest odpowiedź? Czasem warto, ale nie zawsze, a jeśli już to na pewno warto zrobić to w odpowiedniej formie. Ostatnio kandydatka napisała do mnie mejl (nie mejla) z nagłówkiem o treści: „Witam Pani Doroto”. Kto czytał mój felieton na temat słowa witam, wszystko już wie, a kto nie czytał zachęcam. Zastanawiałam się, czy zareagować? Postanowiłam, że tak i w grzecznych słowach zwróciłam uwagę, zachęcając do lektury tego felietonu. Wiecie jaka była reakcja kandydatki? Odpisała słowami: „człowiek uczy się przez całe życie. Zabieram to ze sobą na przyszłość. Forma w której zawarte są uwagi jest tak przystępna, że nie czuć w nich pouczenia”. Dziękuję miłej kandydatce za otwartość.
Co do zasady jednak savoir-vivre mówi, że nie powinno się zwracać komuś uwagi na popełniony błąd. A jeśli już, to na pewno warto być w tej kwestii delikatnym i taktownym. Z całą też pewnością nie należy zwracać uwagi przy innych. #najgorzej to powiedzieć przy kimś: mówi się przyszedłem, nie przyszłem (niektórzy twierdzą, że można i mówią: „przyszłem, bo z bliska”). Zwracanie uwagi nie powinno odbywać się na zasadzie: „nie mówi się”, „nie pisze się”, raczej: „poprawna forma to…”.
Nie warto też zwracać uwagi jeśli ktoś notorycznie popełnia te same błędy. Trudno, trzeba z tym żyć.
Kandydat kandydatem, ale czy warto zwracać uwagę szefowi na błędy językowe? Generalnie nie polecam, choć miałam kiedyś szefa, który bardzo sobie cenił moją wrażliwość na kwestie poprawności językowej (swoją drogą wyniesioną z domu. Mama wielokrotnie do późnej nocy sprawdzała dyktanda i prace pisemne swoich uczniów). Szef jeśli miał jakąś wątpliwość, mówił: pani Doroto, zapraszam do konkursu ortograficznego. To był znak, że potrzebuje mojej pomocy w kwestii poprawnej pisowni. Wiąże się z tym mała anegdota. Kiedyś Szef poprosił mnie o sczytanie treści mejla, po czym przybiegł do mnie rozradowany i mówi: wiedziałem, że to słowo pisze się przez „rz”! (a ja po cichu dodam, że poprawiłam w tekście to słowo, wcześniej napisane przez „ż” 😉).
UWAGA TEST! Sprawdź, czy z poniższej listy błędów, które mnie osobiście bardzo „kłują” w oczy i uszy nie zdarza Ci się jakiegoś popełniać?:
- ilość dni, ilość osób (poprawnie: liczba dni, liczba osób),
- tylko i wyłącznie (albo tylko, albo wyłącznie),
- witam - w nagłówku mejla,
- dalej kontynuować,
- umieć w… (może nie typowy błąd, ale nowomowa, która wyjątkowo mnie razi),
- po najmniejszej linii oporu (poprawnie: po linii najmniejszego oporu),
- stawiać kogoś przed faktem dokonanym,
- w dniu dzisiejszym (tzw. masło maślane),
- strasznie się cieszę (lepiej: ogromnie, bardzo się cieszę),
- powiem Tobie (poprawnie: powiem Ci),
- listę zamyka błąd, który bardzo często spotykam w CV lub mejlach, a mianowicie: (ja) realizuje, projektuje, dziękuje, czyli czasownik w 1 osobie liczby pojedynczej bez -ę na końcu („nosówki” na końcu wyrazu tracą dźwięczność. Wymawiamy „e”, ale piszemy „ę”).
Odpowiadając na tytułowe pytanie felietonu: co do zasady nie należy zwracać kandydatowi uwagi na błędy językowe, ale czasem warto, a jeśli zwracamy, na pewno należy to zrobić w odpowiedniej formie, kulturalnie i z wyczuciem. Jeśli taki sposób nie jest bliski naszemu stylowi funkcjonowania, to lepiej nie zwracać wcale. Zanim zwrócicie komuś uwagę na błąd, warto chwilę się zastanowić i odpowiedzieć na pytanie, czy to czasem nie będzie maggi w mlecznej zupie? 😉 Dziękuję za uwagę!
Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji