Kategoria: Publikacje
Publikacje
In English, please. Kiedy pisać CV w języku angielskim? Makaronizmy i slang branżowy w rekrutacji
2024-07-31W dzisiejszych czasach znajomość języka angielskiego jest tak powszechna, że wydawać by się mogło, że używanie tego języka w CV jest normą. Nie w każdej jednak sytuacji CV w języku angielskim jest wskazane, a nawet mile widziane. Kiedy CV powinno być napisane w języku angielskim? Przeczytaj felieton, w którym przy okazji poruszamy temat makaronizmów i slangu branżowego w rekrutacji.
In English, please
Część z Was pewnie nieraz spotkała się z taką sytuacją, w której podczas lekcji języka angielskiego w szkole, zwłaszcza na początku nauki, ktoś powiedział zdanie czy słowo w języku polskim, a nauczyciel/lektor z uporem maniaka powtarzał In English, please. Kiedy CV powinno być In English? Która odpowiedź jest prawidłowa? A - zawsze, B - czasami, C - nigdy. W tak prostym ujęciu tematu wydaje się oczywista odpowiedź B. Ale co oznacza czasami? Jakich sytuacji dotyczy?
Przyznam, że zawsze dziwi mnie jako rekruterkę dlaczego kandydat przysyła CV w języku angielskim mimo, że nikt o takie nie prosi. Czasem pytam o to kandydatów. Zapytałam właśnie ostatnio kandydata dlaczego złożył CV w języku angielskim. Odpowiedział, że tak Mu było wygodniej, bo wtedy ma jeden dokument i może aplikować zarówno do polskich firm, jak i zagranicznych. Tylko czy o wygodę kandydata tu chodzi? No nie. I powiem Wam, mili kandydaci więcej. Nie zawsze CV w języku angielskim jest mile widziane. I tu cytat z życia wzięty. Przesłałam kiedyś pracodawcy rekomendację kandydata, dołączając CV w języku angielskim. Wydawało mi się, że to no problem 😉 Odpowiedź była taka: „Proszę, aby od kandydatów uzyskiwać również aplikację w języku polskim. Jeżeli chcą się chwalić angielskim ok - mogą być wtedy dwie aplikacje”.
A tak a’propos tego „chwalenia się”. Czasem pracodawcy przyjmują założenie, że jeśli CV jest w języku angielskim, to od razu świadczy o tym, że kandydat zna język. Ale czy na pewno? W napisaniu CV po angielsku mógł przecież pomóc znajomy.
Nie do końca chodzi o to, kto w jakim stopniu posługuje się językiem angielskim. W dobie translatorów nie jest to kłopot, żeby, jeśli ktoś nie zna biegle języka angielskiego przetłumaczyć dokument. Tylko czy naprawdę trzeba narażać rekrutera czy pracodawcę na to, żeby musiał poświęcać dodatkowy czas na zapoznanie się z aplikacją w języku angielskim, jeśli tego nie wymaga?
Kiedy pisać CV w języku angielskim?
Jest kilka sytuacji, w których CV powinno być napisane w języku angielskim:
1/ kiedy pracodawca o to wyraźnie poprosi, czyli np. napisze w ogłoszeniu o pracę, że prosi o składanie aplikacji w języku angielskim,
2/ kiedy samo ogłoszenie o pracę napisane jest w języku angielskim. To wyraźny sygnał dla kandydata, że aplikacja też powinna być złożona w języku angielskim,
3/ firma ma zasięg globalny, jest międzynarodowa, zagraniczna. W tej sytuacji warto, żeby CV było w języku angielskim bądź w dwóch językach,
4/ w treści ogłoszenia, nawet, jeśli jest ono napisane w języku polskim jest punkt: praca w środowisku międzynarodowym lub znajomość języka angielskiego jest warunkiem koniecznym. Wtedy możesz, a nawet powinieneś złożyć CV po angielsku.
Złota zasada
Złota zasada jest taka, że jeśli masz wątpliwość w jakim języku powinno być CV, najlepiej napisz i złóż CV w obu językach, polskim i angielskim. To najbardziej uniwersalna zasada, która na pewno nie będzie naruszać żadnych innych. Wtedy rekruter czy pracodawca będzie mógł wybrać, którą wersję przeczyta.
Makaronizmy
Korpomowa, czyli język, którym posługują się pracownicy korporacji, deadlajny (ostateczne terminy), kejsy (sprawa, projekt, zadanie, problem), kole (telekonferencje lub wideorozmowy), taski (zadania) zostały już nieraz obśmiane. Uzupełnianie języka o słowa angielskie, które czasem trudno zastąpić zbytnio już nikogo nie dziwi, natomiast używanie co drugiego słowa zapożyczonego z innego języka (tzw. makaronizmu) nie wiem, jak w Waszych uszach, ale w moich wywołuje zgrzyt.
A przy okazji, osobną kwestią jest nowomowa czy neologizmy. Do moich „ulubionych” należy schemat składniowy: „umieć w … {coś}”. Tyleż modne, co niepoprawne. Czasownik umieć powinien być połączony wyłącznie z innym czasownikiem w bezokoliczniku, a nie rzeczownikiem i to jeszcze z nieszczęsnym „w”, czyli umiem pisać, a nie umiem w pisanie. Osobiście bardzo mnie to „umieć w” razi. Dla tego, kto wymyślił umieć w złota czcionka, a kto używa, no cóż, mówi się trudno 😉
Slang w rekrutacji
Spotykam się dość często, zarówno na poziomie CV, jak i w rozmowach rekrutacyjnych z tym, że kandydaci używają skrótów myślowych czy określeń branżowych, które nie są powszechnie znane osobom spoza branży, i nie muszą być też znane rekruterowi. Podczas jednej z rozmów rekrutacyjnych na stanowisko w branży farmaceutycznej kandydatka mówi, że pracuje zgodnie z ALA. Zmarszczyłam brwi pytając, co ma na myśli (warto to robić, to znaczy, nie marszczyć brwi, tylko pytać 😊), na co kandydatka odpowiada, że to system pracy: apteka - lekarz - apteka (a, o to chodzi).
Nie przyjmujmy założenia, że nasz rozmówca musi wszystko wiedzieć w danym temacie. Przecież gdybym powiedziała kandydatce, że pisałam pracę magisterską na temat: „Spójność Wzoru A z temperamentem a funkcjonowanie interpersonalne” też mogłaby nie wiedzieć o co chodzi, prawda?
Slang, żargon branżowy działa też w drugą stronę. Jak wynika z badań przeprowadzonych w USA, obecność żargonu w ogłoszeniach o pracę zmniejsza chęć przesłania CV aż o 57%. Oczywiście pewne sformułowania, charakterystyczne dla określonej branży są dopuszczalne. Podanie w ofercie pracy nazw oprogramowania, które pracownik musi znać, czy charakterystycznych terminów, którymi posługują się firmy z danego obszaru jest zasadne. Jednak nadużywanie żargonu branżowego w ofercie pracy może zniechęcić kandydatów do aplikowania” - wyjaśnia prezes Praca.pl Krzysztof Kirejczyk (link do artykułu).
Ogólnie (jak to młodzież mówi), w rozmowach rekrutacyjnych, w biznesie czy po prostu w życiu nie warto okazywać poprzez to, co się mówi czy w jaki sposób się mówi swojej wyższości. Każdy z nas może mieć inny zasób wiedzy, umiejętności czy kompetencji, ale w konsekwencji mianem osoby kulturalnej określa się tę, która innym nie daje odczuć, że wiedzą mniej.
See you next time! Do następnego razu!
Przeczytaj też felieton A dla kogo ten wywiad? O dopasowaniu CV do wymagań pracodawcy
Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji, Akredytowany konsultant metody Insights Discovery
Ostatnie publikacje
Publikacje
Overbooking w spotkaniach rekrutacyjnych? Kto da (ma) więcej w rekrutacji, czyli wakacyjny felieton „w trybie samolotowym”
2024-07-11Wakacje w pełni. Pracownicy biorą urlopy, wyjeżdżają, lecą samolotami w różne zakątki świata. Te wakacyjne klimaty i podróże natchnęły mnie szalonym pomysłem wprowadzenia do spotkań rekrutacyjnych praktyki stosowanej w liniach lotniczych czy hotelarstwie, czyli overbookingu. Może w tym szaleństwie jest metoda? Może overbooking to sposób, żeby zaradzić nieprzychodzeniu kandydatów na rozmowy rekrutacyjne? Przeczytajcie wakacyjny felieton, „w trybie samolotowym” i trochę z przymrużeniem oka 😉
Overbooking
Overbooking (z ang. nadsprzedaż) to sytuacja, w której linie lotnicze (lub hotel) sprzedają większą liczbę biletów niż mają miejsc w samolocie (miejsc w hotelu). A może by tak, per analogiam wprowadzić zasadę overbookingu do planowania spotkań rekrutacyjnych z kandydatami? Może zamiast pięciu kandydatów zaprosić np. siedmiu, zakładając, że ktoś nie przyjdzie?
Overbooking jest sytuacją niechcianą z punktu widzenia pasażera samolotu czy gościa hotelowego. Podobnie pewnie byłoby z kandydatem, który nie chciałby konkurować z innym kandydatem o miejsce na spotkaniu. Wyobrażacie sobie taką sytuację? Łączę się online z dwoma kandydatami, zamiast z jednym, i co dalej? Kto ma zostać na spotkaniu? Może ten, kto ma większą motywację do objęcia danego stanowiska? Sytuacja absurdalna, prawda? Równie niefajna, jak niepojawianie się kandydatów na spotkaniach rekrutacyjnych, zwłaszcza kiedy potwierdzili swój udział.
Kalendarz rekrutera versus praca marzeń
W felietonie „Zawód rekruter. Blaski i cienie” pisałam o tym, że jeśli kandydat nie pojawia się na spotkaniu burzy kalendarz dnia rekrutera. Ale czy to jedyna konsekwencja? Planując spotkania rekrutacyjne z kandydatami na dany dzień mamy ograniczony czas. Planujemy, dajmy na to 5 spotkań. Rezerwując czas dla jednego kandydata zabieramy go innym. Nie możemy prowadzić rekrutacji w nieskończoność, więc jeśli mamy zaplanowane spotkania na kilka dni, może już nie być czasu, żeby doprosić innego kandydata. I to, kandydacie, który zostałeś zaproszony i nie pojawiłeś się na spotkaniu może Cię oczywiście nie interesować. Ale pomyśl, że kiedyś to Ty możesz być tym kandydatem, dla którego zabraknie miejsca w kalendarzu rekrutera. A może to będzie Twoja praca marzeń?
Nieprzychodzeniu na spotkania rekrutacyjne mówimy stanowcze NIE
Widziałam w mediach społecznościowych post z postawioną w restauracji tabliczką, na której był napis: „Niepilnowanym dzieciom damy red bulle i nauczymy przeklinać”. Jak myślicie, co można byłoby napisać na tabliczce dla kandydatów? Może: „Nieprzychodzącym na spotkania kandydatom wytatuujemy znak, jak pracownikom rancza w serialu Yellowstone” lub „Nieprzychodzący na spotkania kandydaci muszą jeszcze raz zdać maturę bądź egzamin na prawo jazdy” (nie bądźmy tacy - dajmy wybór). To oczywiście śmiechem żartem, ale temat nie jest błahy. Dotyczy tak naprawdę wielu obszarów, od kultury osobistej zaczynając, a na motywacji do zmiany pracy kończąc.
Statystyka z moich spotkań rekrutacyjnych
Czy wiecie, ilu kandydatów nie przychodzi na umówione spotkania rekrutacyjne? Przeliczyłam na podstawie danych z tego roku, czyli ponad 6. miesięcy. Z zaplanowanych w tym okresie 304 spotkań odbyło się 255, czyli 49 kandydatów nie pojawiło się na rozmowach lub z nich zrezygnowało. Średnio więc w skali miesiąca na spotkaniach nie pojawiło się 7 osób. Patrząc na samą liczbę może wydawać się, że nie jest to dużo, ale licząc, że jest to 19% spotkań, to już trochę gorzej.
Czy to, że ktoś nie przychodzi na umówione spotkanie zależy od branży albo stanowiska? Raczej wynika z indywidualnej sytuacji kandydata, który albo otrzymał w międzyczasie inną ofertę pracy albo nasza oferta nie była dla niego priorytetem. Mogła też zmienić się sytuacja osobista, prywatna kandydata. Niemniej chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego kandydaci nie mogą zwyczajnie poinformować, że coś się zmieniło, tylko przechodzą „w tryb samolotowy” i udają, że ich nie ma. Zapadają się pod ziemię lub kontynuując samolotową terminologię, giną w przestworzach.
Kandydat, z którym rozmawiałam kilka dni temu, powiedział, że w drugą stronę też to działa, czyli rekruter nie pojawia się na umówionym spotkaniu. Mogę odpowiadać wyłącznie za siebie, nie za innych. Natomiast z prawie 1000 spotkań, które odbyłam w ciągu ostatniego 2,5 roku nie zapomniałam nawet o jednym.
Rekrutacyjny sekret
Zdradzę Wam mały rekrutacyjny sekret. Prowadząc procesy rekrutacyjne dla różnych firm, zdarza mi się (wcale nie tak rzadko) trafiać na CV kandydatów, których już znam z innych rekrutacji. Niektórzy kandydaci aplikują po kilka razy na oferty pracy do różnych firm. Jak myślicie, czy widząc kolejny raz CV kandydata, który wcześniej nie przyszedł na rozmowę, zaproszę Go ponownie? Pytanie wydaje się być retoryczne.
W poprzedniej firmie, w której pracowałam jednym z moich zadań była publikacja na wewnętrznej stronie firmowej komunikatów o nowych pracownikach wraz z ich zdjęciami. Nie wszyscy pracownicy przesyłali zdjęcia od razu, więc czasem wiązało się to z wielokrotnymi prośbami i przypominaniem. Kiedyś tym bardziej opornym pracownikom napisałam, że jeśli nie prześlą zdjęcia w określonym terminie, zamieszczę obok ich nazwiska zdjęcie losowo wybranej postaci z bajki (oczywistym było, że nie będzie to raczej postać najfajniejsza). Poskutkowało. Ciekawe o jakiej postaci ktoś pomyślał? Shrek, Fiona, Cruella de Mon, a może Kulfon?
Mili Kandydaci!
Potraktujcie overbooking w rozmowach rekrutacyjnych w kategoriach żartu wakacyjnego. Nie martwcie się, overbooking nie trafi na listę zasad, które stosuję w procesie rekrutacji. Niemniej może czasami overbooking będzie śnił mi się po nocach, zwłaszcza, gdy znowu zdarzy się, że ktoś nie przyjdzie na spotkanie.
Przeczytajcie także felieton O barykadach i moście, czyli o wzajemnym szacunku i kulturze w procesie rekrutacji
Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji, Akredytowany konsultant metody Insights Discovery
Ostatnie publikacje
Publikacje
Co ma wspólnego pomidor z rozmową rekrutacyjną? 10 rzeczy, których kandydat nie powinien mówić podczas rozmowy rekrutacyjnej
2024-06-27„Gadanie nic nie kosztuje - odparł Odd - Lecz mądry człowiek zważa na to, jak wydaje swoje słowa” (Neil Gaiman „Odd i Lodowi Olbrzymi”). Czy są takie pytania, których kandydat nie powinien zadawać rekruterowi podczas rozmowy rekrutacyjnej? Czy są takie tematy, których kandydat powinien unikać? Czego lepiej, żeby kandydat nie mówił? W tym felietonie przeczytacie subiektywną listę 10 pytań i tematów, których kandydat nie powinien poruszać podczas rozmowy rekrutacyjnej.
Zabawa w pomidora
Kto zna zabawę w pomidora? Biorą w niej udział co najmniej dwie osoby. Tej, która zwana jest pomidorem druga osoba zadaje pytania, próbując ją rozśmieszyć. Pomidor na wszystkie pytania ma odpowiadać: pomidor. Gra kończy się, gdy pomidor pomyli się, zaśmieje lub druga osoba się podda. W życiu codziennym przyjęło się, że pomidor to uniwersalna odpowiedź na dowolne, irytujące pytanie lub takie, na które nie znamy odpowiedzi. Wyobraźmy sobie, że rekruter to pomidor. Na jakie pytania zadawane przez kandydata podczas rozmowy rekrutacyjnej rekruter miałby ochotę odpowiedzieć pomidor?
10 rzeczy, których kandydat nie powinien mówić podczas rozmowy rekrutacyjnej
1. Z iloma kandydatami konkuruję?
Zastanów się, kandydacie, po co o to pytasz? Co da Ci odpowiedź, że kandydatów jest 3, 5 czy 7? Ostatnio jeden z menedżerów, z którym rozmawiałam powiedział, że po rozmowie z kandydatką, która była umówiona na spotkanie jako pierwsza od razu wiedział, że takiej właśnie osoby szuka. Czy miało znaczenie to, ile osób po niej przyszło na rozmowę? Co z tego, że byłeś kandydatem nr 2 lub nr 7? Nie do końca liczby są tu ważne. Wygrany w procesie rekrutacyjnym na dany wakat jest zawsze 1, a z iloma osobami wygrał? Marna satysfakcja i marna pociecha dla pozostałych.
2. Jak się plasuję na tle innych kandydatów?
Pomidor. Jeśli kandydat pyta o to podczas rozmowy rekrutacyjnej, a proces rekrutacji jest w toku, to siłą rzeczy nie można się do tego pytania wiążąco odnieść.
3. Negocjacje wynagrodzenia? Tak, są możliwe, ale w górę.
To moje „ulubione” pytanie. Jeśli kandydat poda swoje oczekiwania finansowe, które są powyżej widełek finansowych przewidzianych przez firmę na dane stanowisko, zwykle pytam, czy jest otwarty na negocjacje? Odpowiedź: tak, w górę, przyprawia mnie o dreszcze. Czy tylko ja tak myślę, że skoro pytam o możliwość negocjacji, to raczej oczywiste dlaczego?
I tu zabawny przykład z życia wzięty. Kiedyś rodzinnie przed Świętami Bożego Narodzenia pojechaliśmy kupić choinkę. Gdy przyszło do ceny, sprzedawca mówi: 100 zł. Chwilę się zastanawiamy, trochę za dużo, trzeba ponegocjować. Po namyśle mówię do Pana: no dobrze, 150 zł i bierzemy. Chyba nie muszę pisać, jaką Pan miał minę 😉 Tak więc nie bierzcie ze mnie przykładu i nie negocjujcie w górę w trakcie rozmowy rekrutacyjnej. Zdecydowanie odradzam.
4. Fryzjer/kosmetyczka/siłownia.
Jeśli jako kandydat prosisz o inny termin spotkania czy jego zamianę, naprawdę nie musisz mówić, że powodem jest od dawna zaplanowana wizyta u fryzjera, kosmetyczki czy, że akurat o tej godzinie zwykle jesteś na siłowni. Bardzo sobie cenię szczerość i otwartość w rozmowie z kandydatem, natomiast naprawdę nie trzeba mówić o swoich prywatnych planach. Jeśli kandydatowi zależy na danej ofercie pracy, to połączy się na rozmowę online nawet ze Stanów Zjednoczonych, po długim locie i w trakcie jet lagu (przypadek prawdziwy, nawiasem mówiąc - rekrutacja wygrana!).
5. Z jakiej firmy pani dzwoni, bo składałem CV do różnych firm.
Kolejne pytanie na mojej liście „ulubionych”. Nie ma w tym nic dziwnego, że jeśli szukasz pracy, aplikujesz do różnych firm, ale pokazywanie, że nie wiesz, gdzie złożyłeś swoją aplikację już na starcie robi złe wrażenie. Możesz przecież poprosić o powtórzenie nazwy firmy i sprawdzić później (bo masz przecież listę firm, do których złożyłeś swoją aplikację, prawda?).
6. Inna firma też może być.
A tu odwrotna sytuacja. W jednej z ostatnich rozmów rekrutacyjnych opowiadając o warunkach zatrudnienia pomyłkowo wymieniłam nazwę innej firmy. Czasem może się tak zdarzyć, zwłaszcza jeśli prowadzę równolegle wiele procesów rekrutacyjnych i mam jednego dnia kilka rozmów, a każda do innej firmy. Kandydatka poprawiła mnie, używając prawidłowej nazwy i dodała: ta firma też może być. Komentarz jak wyżej.
7. Jakby miała pani inną ofertę pracy, to też jestem zainteresowany.
I tutaj podobnie, nie ma nic w tym złego, że kandydat, który nie został wybrany, pyta rekrutera z agencji rekrutacyjnej, czy prowadzi inne projekty, w których mógłby wziąć udział. Ale uwaga! Zapytaj o to, kandydacie dopiero po zakończonym procesie, nie w trakcie rozmowy o danej ofercie. Dlaczego? Pytanie w trakcie trwającego na dane stanowisko procesu pokazuje, że Twoja motywacja nie jest związana z tą ofertą, tylko ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy.
8. Teleexpress.
Zadzwoniłam ostatnio do kandydata kilka minut po 17.00. Po tonie głosu wnioskuję, że chyba nie bardzo się ucieszył z mojego telefonu, więc pytam, czy nie przeszkadzam. Na co kandydat lekko zniecierpliwiony mówi: no bo ja teraz oglądam Teleexpress. Kurtyna!
9. Potoczny język/wulgaryzmy.
Zamurowało mnie, gdy w trakcie jednej z rozmów rekrutacyjnych kandydat opowiadając o swoich klientach użył określenia „wyżej s… niż d… mają”. Potoczny język, sformułowania z nieparlamentarnymi określeniami naprawdę nie powinny padać w trakcie rozmów rekrutacyjnych. I nie pomaga tu słowo „cytuję…” Dodam, że nie było to jedyne potoczne określenie użyte przez kandydata w tej rozmowie.
10. Posłucham, co Wasza firma ma. Będę miała wybór.
Zadzwoniłam do kandydatki zapytać, czy złożona przez nią aplikacja jest aktualna. Odpowiedziała, że na ten moment negocjuje oferty z dwoma pracodawcami, ale chętnie posłucha, co mam do zaoferowania. Będzie miała wybór. Dla kandydata to idealna sytuacja, kiedy może wybrać ofertę spośród kilku, ale pracodawca w tym momencie jest w sytuacji mniej komfortowej. Rekrutacja to nie maraton. Jako rekruter nie chcę ścigać się z innymi pracodawcami.
Mocne 3 na 3 (nie mylić z „mocne 2 na 10”)
Na koniec zabawna historia z życia wzięta. Syn znajomego startował kiedyś w szkolnych zawodach, w których zajął trzecie miejsce. Podekscytowany przybiega do taty i z radością wykrzykuje: tato, zająłem trzecie miejsce! Super, synu! A ilu zawodników startowało? Syn z dumą: trzech 😊 Czasem, nawet jak nie jest się pierwszym, też się wygrywa…
Przeczytaj także inną publikację na ten temat, link: https://gratka.pl/blog/praca/7-rzeczy-ktorych-nie-nalezy-mowic-podczas-rozmowy-rekrutacyjnej.
Zajrzyj też do pozostałych naszych felietonów: hskconsulting.pl/publikacje
Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji, Akredytowany konsultant metody Insights Discovery
Ostatnie publikacje
Publikacje
„Mocna kawa wcale nie jest taka zła”. Efektywna komunikacja w świetle Insights Discovery [QUIZ]
2024-06-14Komunikacja pracuje dla tych, którzy nad nią pracują (John Powell). Kontynuujemy temat metodologii Insights Discovery. Tym razem pod lupą efektywna komunikacja. Brak komunikacji jest przyczyną bitew, jeśli nie wojen, a już na pewno problemów. Jak komunikować się z osobami o różnej od naszej, dominującej energii kolorystycznej, żeby komunikacja była efektywna? Jak mówić, żeby odbiorca właściwie zrozumiał nadawcę? Jak uniknąć sytuacji, w której słyszymy: nie to miałem na myśli, źle mnie zrozumiałeś, itp. O tym w najnowszym artykule, którego bohaterem jest efektywna komunikacja.
Efektywna komunikacja
Jesteś team góra czy team dół bułki, czyli którą połówkę bułki wolisz? 😉 Część z Was pewnie zna anegdotę o małżeństwie, w którym żona przez 30 lat serwowała mężowi górną część bułki myśląc, że to Jego ulubiona połówka. Pewnego dnia podała mężowi dolną część bułki. Mąż powiedział, że jest szczęśliwy, bo wreszcie po tylu latach może zjeść swoją ulubioną część bułki.
Czy to historia prawdziwa czy zmyślona dobrze oddaje, o co chodzi w rozmowie. Odpowiedź wydaje się oczywista. O komunikację, a ta polega na wymianie lub przepływie informacji pomiędzy dwojgiem ludzi. Efektywna komunikacja jest wtedy, kiedy odbiorca rozumie informację zgodnie z intencją nadawcy. A największym problemem w komunikacji jest iluzja, że do niej doszło (George Bernard Shaw). To tak jak w etiudzie filmowej „Mocna kawa wcale nie jest taka zła”
QUIZ
Żeby w prosty sposób zobaczyć, jak różnie na poziomie e-maila mogą komunikować się poszczególne energie kolorystyczne przeczytaj poniższe przykłady. Rozpoznaj, który e-mail jest napisany przez osobę z daną, dominującą energią kolorystyczną. Prawidłowe odpowiedzi znajdziesz na końcu artykułu.
e-mail nr 1 Temat: Podróż!!! Kochana Bando! Tak, udało się! Zostałem mianowany do reprezentowania naszego zespołu na konferencji w Japonii. Naprawdę byłoby super, gdybyśmy mogli jechać tam wszyscy 😊 Wyjeżdżam pod koniec marca i nie będzie mnie przez około dwa tygodnie. Trzymajcie kciuki! PS. Jeśli chcesz, żebym przywiózł Ci jakieś materiały, prześlij info zanim wyjadę.
e-mail nr 2 Temat: Wyjazd na konferencję dotyczącą strategii sprzedażowych do Tokio. Pragnę poinformować, iż w poniedziałek 26 marca o godz. 8:30 odlatuję z Lotniska im. Chopina w Warszawie, do Tokio w Japonii. Wyjazd związany jest z udziałem w konferencji dotyczącej strategii sprzedażowych. W ciągu kolejnych 11 dni, odwiedzę też biura sprzedaży następujących organizacji: Toyoty, Nissana oraz Mitsubishi. Jeśli masz szczegółowe pytania dotyczące organizacji procesów sprzedażowych w tych organizacjach, proszę o ich przesłanie najpóźniej do 10 marca. Pozwoli mi to na ich skompilowanie oraz wstępną kategoryzację. Podsumowanie wyjazdu zaplanowałem na 12 kwietnia, godz. 14:00. Przedstawię wówczas moje wnioski i rekomendacje. Podczas mojej nieobecności zastąpi mnie Jan Nowak. Łączę pozdrowienia.
e-mail nr 3 Temat: Twój, zbliżający się przyjazd. Droga Krysiu, nie mogę się już doczekać Twojego przyjazdu. Wierzę, że będzie to naprawdę wyjątkowa okazja, nie tylko do tego abyśmy się lepiej poznali, ale także ku temu, abym głębiej zrozumiał, w jaki sposób mogę wesprzeć Twoje działania biznesowe. Zarezerwowałem dla nas stolik w uroczej, niewielkiej knajpce. W tym kameralnym miejscu będziemy mieć zapewnioną domową atmosferę i przestrzeń na spokojną rozmowę. Bardzo liczę na wzmocnienie naszej współpracy. Do miłego zobaczenia.
e-mail nr 4 Temat: WYŚLIJ MI SWÓJ NUMER #POTRZEBUJĘ POROZMAWIAĆ Z TOBĄ JAK NAJSZYBCIEJ!!!
Efektywna komunikacja - wskazówki
O cechach 4. energii kolorystycznych, które dotyczą komunikacji werbalnej i stylu rozmowy przeczytasz w poprzednim felietonie o Insights Discovery Poniżej znajdziesz wskazówki, które pozwolą Ci dopasować sposób komunikacji do rodzajów energii kolorystycznych, czyli stylu funkcjonowania Twojego rozmówcy. Wskazówki przydadzą się w biznesie, ale i w życiu prywatnym.
Energia niebieska (chłodna)
- Wyślij wcześniej szczegółowe informacje. Bądź dobrze przygotowany. Zbierz dane, poszukaj dodatkowych informacji.
- Zadawaj trafne, precyzyjnie pytania. Mów logicznie i rzeczowo. Postępuj metodycznie. Sporządzaj notatki. Spisuj podjęte działania.
- Słowa poprzyj konkretnymi, udokumentowanymi dowodami i analizami.
- Pozwól wypowiedzieć wątpliwości i zadać pytania. To, że jest ich wiele oznacza zainteresowanie.
- Nie nalegaj na szybkie podjęcie decyzji. Energia niebieska musi mieć czas na zastanowienie się i przeanalizowanie danych.
Energia czerwona (ognista)
- Wybierz najważniejsze kwestie. Określ, ile czasu zajmie rozmowa.
- Bądź bezpośredni i konkretny. Koncentruj się na potrzebach i celach. Dostosuj się do tempa rozmówcy.
- Nie trać koncentracji. Nie wahaj się, nie „lej wody”.
- Nie bądź zbyt pasywny. Udzielaj jasnych i rzeczowych odpowiedzi.
- Przedstaw różne warianty i możliwości. Pozwól dokonać wyboru.
- Wykonaj wszystko, do czego się zobowiązałeś. Doprecyzuj i potwierdź ustalenia.
Energia żółta (słoneczna)
- Bądź elastyczny w trakcie rozmowy. Nawiąż pozytywną, serdeczną relację.
- Zadawaj pytania otwarte. Daj czas na omówienie pobocznych wątków. Zaangażuj się w rozmowę.
- Skoncentruj się na korzyściach.
- Zachęć do otwartej rozmowy. Omówcie różne możliwości.
- Mów z entuzjazmem. Mów językiem nieformalnym.
- Utrzymuj kontakt. Bądź przyjacielski i towarzyski. Podsumuj ustalenia na piśmie.
Energia zielona (kojąca)
- Zadaj pytania, żeby poznać fakty, jak i odczucia. Nadaj miły ton rozmowie.
- Okaż zainteresowanie. Przeznacz dużo czasu na rozmowę. Słuchaj uważnie.
- Bądź partnerem. Na poparcie swoich słów przytocz opinie innych.
- Zachęć do podzielenia się z Tobą swoimi obawami, nie ponaglaj i nie nalegaj na szybkie decyzje. Nie bagatelizuj obaw. Przedstaw korzyści.
- Zapewnij poczucie bezpieczeństwa.
- Zaoferuj swoją pomoc, bądź cierpliwy. Poproś o informację zwrotną.
Insights Discovery - darmowe testy?
Nie ma darmowych testów Insights Discovery. Dostępne mogą być tylko małe próbki, które prawdopodobnie wskażą, która energia kolorystyczna dominuje u Ciebie, ale nie dadzą Ci pełnego obrazu Twojej osoby. Test Insights Discovery, a ściślej Kwestionariusz Preferencji musi być wypełniony przez respondenta, a informacja zwrotna udzielona podczas sesji feedback przez akredytowanego konsultanta metody Insights Discovery (czyli osobę, która ma aktywną licencję).
Jeśli jesteś zainteresowany poznaniem swojego profilu indywidualnego lub chciałbyś przeprowadzić warsztaty grupowe dla pracowników, skontaktuj się z nami. Co zyskasz? Będziesz mógł budować lepsze relacje z innymi oraz bardziej harmonijnie i efektywnie współpracować w zespołach.
Prawidłowe odpowiedzi w quizie: 1 - żółta, 2 - niebieska, 3 - zielona, 4 - czerwona.
Więcej na temat Insights Discovery znajdziesz na stronie www.insights.pl
Autor: Dorota Binasiak Ekspert ds. Rekrutacji, Akredytowany konsultant metody Insights Discovery